10 lipca 2007

I po kłopocie

Czyli żadnych wyborów nie będzie. SO zostaje w koalicji.Wartość Leppera jako partnera i siły sprawczej w przeciągu 24 godzin spadła do zera. Jego Samoobrona już nie jest "jego".
Podobno było tak, że Lepper przyszedł na zebranie klubu z gotowcem, że wychodzą z koalicji i nowe wybory. I trafił na mur sprzeciwu we własnej partii. Inni posłowie mówili: że kredyty nie spłacone, że nie ma pieniędzy na nową kampanię wyborczą, że są nieprzygotowani do wyborów, że jeszcze zobowiązania za poprzednie wybory regulują.
Powiedziałbym, że argumenty wyłącznie merkantylne, ale to ich problem nie mój.
Na v-ce premiera pójdzie Maksymiuk, a na ministra rolnictwa dotychczasowy v-ce minister - zaufany Leppera.
Czy to dobrze, czy źle to trudno jest mi na takie pytanie odpowiedzieć. Rządy z Lepperem czy też z SO jako taką chluby nie przynoszą nikomu, ale polityka to jest brudna gra i nie ma się co dziwić, że co jakiś czas człowiek się w gnojówce trochę przy tym potapla. Na pewno dobrze, że siła Leppera jako takiego została zniszczona (no w każdym razie zdrowo nadszarpnięta).
Na pewno dobrze się stało, że Kaczor pokazał swoją stanowczość - jak są wobec polityka podejrzenia to fora ze dwora, a jak się wyjaśni i okaże że te podejrzenia to lipa to bardzo proszę powrót jest możliwy.
Wybory nawet wczesną jesienią byłyby chyba zbyt dużym ryzykiem nawet dla tak wytrawnego gracza jak Kaczor, chociaż nie wątpię, że brał taką ewentualność pod rozwagę.
Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień.
Co ciekawe, o ile podgrzewaniem atmosfery jeszcze tydzień temu zajmowały się media i "niezależni" komentatorzy polityczni to ten jeden strzał powoduje, że znowu Kaczor jest w centrum uwagi.

Brak komentarzy: