Kraj Buddystów, w którym zamieszkiwali również w dużej liczbie Sikhowie został najechany przez wyznawców Zen.
Wyznawcy Zen ogłosili, że za każdego wydanego Sikha każdy jeden Buddysta dostanie nagrodę, ale tak na prawdę wyznawcy Zen mordowali każdego, zarówno Buddystę jak i Sikha. Ale niektórzy Buddyści pomagali wyznawcom Zen i wyłapywali Sikhów. Znacznie jednak większa ilość Buddystów pomagała Sikhom przetrwać ten ciężki czas, płacąc za tę pomoc nierzadko śmiercią.
Wyznawców Zen z kraju Buddystów wygnali Zaratrustianie, którzy jednocześnie Sikhów uznali za swoich naturalnych sprzymierzeńców, albowiem wśród Buddystów nie było zbyt wielu zwolenników Zaratustry. I tu Sikhowie sprzymierzyli się z Zaratrustianami przeciwko swoim dotychczasowym dobrodziejom - Buddystom.
Wiele lat po tych wydarzeniach Sikhowie, którzy nadal zamieszkują kraj Buddystów na każdą wzmiankę o tym, że zachowali się nieładnie reagują alergicznym zwrotem, że to anty-Sikhizm, jednocześnie identycznie reagują na każdą sugestię, że jak im tak w kraju Buddystów źle to może by sobie wyjechali do swojego Sikho-kraju, również tego typu propozycje uznając za anty-Sikhizm. Wspierają ich w tym zarówno Zaratrustianie jak i wyznawcy Zen, zdając sobie sprawę, że Buddyści gdy im się pozwoli to potrafią dużo, dlatego lepiej ich trzymać pod kontrolą tajnych Sikhów, tajnych Zaratrustian i tajnych wyznawców Zen, którzy to udają szczerych Buddystów.
Również każde nazwanie tajnego Sikha - Sikhiem jest uznawane za anty-Sikhizm. Ale Buddyści powoli odbudowują swoją świadomość i być może przepędzą w końcu wszystkich szkodliwych Sikhów jak i wszystkich tajnych wyznawców Zen jak i tajnych Zaratrustian.
1 komentarz:
Metafora odczytana, tekst wybitny, gratulacje.
Prześlij komentarz