1. Nie rozmawiamy z nikim o gazie łupkowym przez najbliższe 10 lat
Ktoś może pomyśleć po takim dictum, że zwariowałem, ale jeśli poczyta dalej to okaże się, że w moim szaleństwie jest metoda.
Jeśli zajrzymy tutaj: http://pulldragontail.blogspot.com/2008/11/nie-tylko-rydzyk-i-nie-tylko-w-toruniu.html
to dojdziemy do wniosku, że polskie zapotrzebowanie na energię jest, a właściwie może być zaspokojone w 160 procentach przy racjonalnym wykorzystaniu źródeł geotermalnych.
To po co mamy wydobywać gaz z łupków, w dodatku na niezbyt korzystnych warunkach w sytuacji przymusu energetyczno - finansowego.
Jako ciekawostkę nie wymienioną w tym artykule należy dodać, że najbliższa Warszawy działająca taka instalacja znajduje się w Mszczonowie, przy trasie katowickiej, w linii prostej 50 km od centrum Warszawy.
Dostawy gazu na potrzeby wielkiej chemii można realizować nawet wbrew faktowi obiektywnemu, że zespół portów Szczecin - Świnoujście został zablokowany przez szbabsko - kacapską rurę, niech się cieszą gówniarze.
Poczekajmy z tymi łupkami, za 10 lat sami do nas przylezą i będą się prosić, żeby mogli tu ewentualnie coś wywiercić na zupełnie innych warunkach (być może będzie to 20 lat).
2. Nie sprzedajemy Lasów Państwowych
Lasy Państwowe dysponują 8,5 milina hektarów lasów, co wobec podpisania przez Polskę "pakietu klimatycznego" oznacza, że firma LP będzie otrzymywała z Unii gratyfikację w wysokości 13,6 mld EURO rocznie za sam fakt istnienia i utrzymywania zasobu leśnego (przyjąłem do rozważań najniższą stawkę, czyli 16 Euro za hektar, najwyższa wynosi 22 Euro/ha).
13.6 mld EUR rocznie jest znaczącym zastrzykiem dla finansów publicznych.
Lasy Państwowe (ale nie większość, a na pewno nie całość) można sprzedać (sprywatyzować za cenę, która będzie równoważna co najmniej 50-letnim PRZYCHODOM tej instytucji według podanego wyżej schematu.
3. Prawidłowo wykorzystujemy potencjał ludzki
(źródło: http://pulldragontail.blogspot.com/2011/05/co-zrobic-z-gornikami-ze-slaska.html)
Przecież ci górnicy pomimo iż są obecnie w jakimś tam procencie bezrobotni to nie stracili swojej wiedzy. Oni nadal potrafią wykonywać swoją pracę w sposób co najmniej poprawny.
Myszków, wydobycie molibdenu z głębokości 400 metrów, przecież to można zrealizować wręcz od ręki. Przecie Myszków leży na zachodniej granicy okręgu Katowickiego - ludzie tam dojadą do pracy bez problemu i mrugnięcia okiem, że o lokalnych bezrobotnych nie wspomnę.
Suwalszczyzna, wydobycie rud poilimetalicznych z głębokości 800 do 2300 metrów. No, tu już trzeba zainwestować. Ale to nie jest inwestycja w jakąś super tajną technologię jak w przypadku gazu łupkowego. Wiercimy, stawiamy kopalnię i wydobywamy. Między innymi 50 mln ton tytanu, co stanowi 8.3 procenta światowego zasobu tego pierwiastka (zasób światowy jest oceniany na 600 mln ton).
Mierzeja Wiślana i Sudety, gdzie są złoża uranu mogą być wykorzystywane, ale nie muszą. Nam to jest na gwizdek.
4. Nie inwestujemy w energetykę jądrową.
Nie ma takich potrzeb, chyba, że mamy ochotę na wytworzenie własnej bomby atomowej bądź też wodorowej i neutronowej. Ale do tego nie potrzeba kupować reaktorów energetycznych, a doświadczalne. Zresztą kadra naukowo techniczna zdolna takie coś zaprojektować i wdrożyć w Polsce się znajduje.
Precyzyjniej argumentowałem w tej kwestii tutaj: http://pulldragontail.blogspot.com/2011/03/przeciw-energetyce-jadrowej-chyba-ze.html
P.S.
Oczywiście nie sprzedajemy nikomu, za żadne pieniądze LOTOSU, Petrochemii w Płocku, w Trzebini i w innych miejscach.
P.S2.
Nie jestem geologiem. Dopuszczam oczywiście taką możliwość, że tak dużej aglomeracji jak Warszawa, region Katowicki, Trójmiasto na Wybrzeżu, to się z odwiertów geotermalnych ogrzać i zasilić w prąd nie da. Ale niech się w tej kwestii wypowie publicznie ktoś znający się na temacie.
A nie tak jak w przypadku gazu łupkowego, to było zanim sprawa stała się głośna, jakiś śmieć dał lead w jednym z wiodących mediów: "gaz głupkowy".
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz