02 października 2007

Skandal

Do wczorajszego (poniedziałkowego) programu "FORUM" zaproszono przedstawicieli różnych ugrupowań biorących czynny udział w życiu politycznym kraju. Przedstawicielem LPR czyli Liga Prawicy Rzeczpospolitej (LPR + UPR + PR) miał być Janusz Korwin-Mikke. I to się nie spodobało czy to prowadzącej program Joannie Lichockiej czy też może samemu prezesowi TVP Andrzejowi Urbańskiemu - to jest akurat nieważne. Ważne jest co innego. Do programu zapraszano przedstawicieli UGRUPOWAŃ, a nie konkretne osoby - tak zawsze funkcjonował ten program nawet za prezesury Brunatnego Roberta. Bo idąc dalej tym tokiem rozumowania, który zastosowało TVP to można by do takiego programu zapraszać z jednej strony jednego z czołowych mówców a z drugiej człowieka, który postawiony na mównicy sejmowej ledwo jest w stanie przeczytać (dukając) tekst z kartki. I zawsze wyjdzie, że to ugrupowanie, które nie jest lubiane przez aktualne władze TVP będzie przegrywać. tym razem aż do czegoś takiego nie doszło, ale następnym, kto wie.
Podejrzewam, że wiem dlaczego tak zrobiono. Otóż Roman Giertych jest dla reszty sceny politycznej wygodniejszym przeciwnikiem. Natomiast JKM jest przeciwnikiem trudnym.

Władze TVP zastosowały ten sam chwyt propagandowy jaki stosuje organ KPP zwany ostatnio żartobliwie "LiDowe Nowiny". Metoda jest prosta jak konstrukcja cepa. W przypadku np. ustawy lustracyjnej, której w/w gazeta nie cierpi wprost organicznie wyciąga się jakiś ekstremalny przypadek i wałkuje go na wszelkie możliwe sposoby, twierdząc jednocześnie, że taka będzie norma. Podczas gdy jest to właśnie przypadek ekstremalny, a nie norma i tzw. "średnia krajowa". W ten sposób urabia się opinię publiczną żeby była przeciw - w tym przypadku ustawie lustracyjnej (ten przykładowy suwnicowy z PaFaWaGu, który w życiu nie byłby lustrowany bo z racji wykonywanej pracy nie podlegał by ustawie).

Właśnie dlatego TVP i pewnie inni uczestnicy tego programu woleli mieć za interlokutora R.Giertycha, a nie JKM. Bo R.Giertych jest w swoich poglądach dużo bardziej ekstremalny i przez to łatwiejszy do ośmieszenia i/lub zapędzenia w "kozi róg". Również w odbiorze społecznym R.Giertych jest dużo mniej lubiany niż JKM, a o to przecież chodziło, żeby LPR nie dostał więcej głosów.

Co ciekawe mainsteamowe media o sprawie milczą, a "wyjaśnienia" jakich udzieliła pani Lichocka w dzisiejszym programie "Rozmowa Dnia" są właśnie "wyjaśnieniami" a nie wyjaśnieniami.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

JKM sam się zmarginalizował tą koalicją z Giertychem i Jurkiem.
Nazwa- LPR kojarzy sie z Liga Polskich Rodzin wszystkim, nielicznym z Prawica Polska.
Rozciąganie Dmowskiego aż do Moskwy tez nie ma sensu,bo mimo wszystko boimy sie chyba Rosji bardziej niż Brukseli.
Ni rozumiem jego ataków na PiS.
Chyba że...

Andrzej.A pisze...

Raczej odwrotnie, JKM był zmarginalizowany, a poprzez wejście w "spółkę" z Giertychem chce wrócić do sejmu. Co w moim pojęciu jest zjawiskiem pozytywnym. Ale z drugiej strony uważam, że należy zagłosować na PiS, żeby PiS miało jak najwięcej i mogło rządzić samodzielnie lub prawie samodzielnie.
LPR+UPR+PR odbierają głosy PiS-owi co jest oczywiste, bo przecież nie ma tak dobrze żeby odbierali głosy LiD-owi.
Ale nawet biorąc to wszystko pod rozwagę to uważam to zdarzenie za skandaliczne, które nie powinno mieć miejsca.