07 października 2007

Wybory czy Plebiscyt

Zbliżające się wybory 21 października zaczynają coraz bardziej przypominać te z 4 czerwca 1989 roku. A, że wybory z 1989 były plebiscytem a nie klasycznymi wyborami to nikogo przekonywać chyba nie trzeba. Dynamika zmian jest zresztą podobna i bardzo ciekawa. Chodzi głównie o prezentowaną dynamikę zmian w sondażach, jak również zmianę w stosunku do wyborów z 2005 roku.
W 2005 roku frekwencja wyniosła chyba 45% co świadczy o totalnym zwisie jaki ogarnął wyborców. Obecnie mówi się o frekwencji rzędu 66-70% co jest wynikiem niezwykle wysokim. Ludziom zaczęło z powrotem zależeć na tym co się dzieje w kraju. Zobaczyli również, że zaistniały na naszej scenie politycznej siły, które chcą na nowo zdefiniować nasz interes narodowy - to że robią to czasem niezbyt zręcznie nie jest wbrew pozorom istotne dla przeciętnego zjadacza chleba.
Równie ciekawa jest dynamika zmian w poparciu jakiego wyborcy udzielają partii rządzącej. Od wyniku na poziomie 21% z okolic końca sierpnia do obecnego rzędu 41-46 % - pewna rozbieżność pomiędzy różnymi pracowniami badawczymi.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, graniczące obecnie z pewnością, że PiS będzie rządzić samodzielnie.
To dobrze i źle zarazem.
Dlaczego dobrze?
Ponieważ PiS i Kaczory osobiście nadal są strasznie "wściekli". Ta ich "wściekłość" wynika z tego co działo się przez ostatnie 18 lat . Bo jak to wyglądało. Kaczory mówiły, że jest źle bo to, tamto, siamto i owamto. To byli wyzywani od oszołomów, jaskiniowych antykomunistów, psycholi i dewiantów. Po czym po paru latach, a czasem po paru miesiącach diagnozy, które stawiali Kaczyńscy okazywały się być niezwykle trafne i czasem egzemplifikowały się w sposób wręcz przykładowy. Ale Kaczyńscy nadal byli "be". Dlatego Kaczyńscy nadal są "wściekli". Są "wściekli" na tych wszystkich mądralińskich, którzy odmawiali im prawa do udziału w normalnej debacie publicznej. Chcą wyczyścić nasze życie publiczne z tych wszystkich szemranych "autorytetów moralnych". Natrafiają oczywiście na opór, który ich tym bardziej utwierdza w słuszności ich poglądów.
Chcą dokończyć lustrację i dekomunizację i też natrafiają na opór. Tu ciekawostka, według pewnych źródeł spośród świata przestępczego 7 na 10 było informatorami lub TW bezpieki. To komu może zależeć na zaniechaniu lustracji i przeciwdziałanie ujawnienia teczek TW. Tylko ludziom, którzy z konszachtów ze światem przestępczym czerpią zyski.
Wszystkie te działania są niewątpliwie pozytywne dla społeczeństwa. Dlatego Kaczyńscy natrafiają na opór.
Z tych wszystkich powodów należy głosować na PiS.

Dlaczego źle?
Bo partia braci Kaczyńskich jest nastawiona etatystycznie. Niektórzy mówią, że jest to socjalizm tyle tylko, że pobożny. A etatyzm nie jest pożądany z powodu nadmiernych kosztów jakie generuje państwo jako całość.
Drugim punktem błędnym jest nadmierny eurooptymizm Kaczorów. Choć jak sądzę to liczą oni na to, że obecne rokowania i podpisanie jakiegoś tam kolejnego euroświstka to storpedują dla odmiany Angole.
Ponieważ traktują ekonomię jak piąte koło u wozu. Na szczęście wzięli do tej roboty Gilowską, bo sami to chyba jednak nie mieli fachmana tej klasy w swoich szeregach.
Ponieważ zezwalają na odrodzenie takiej szemranej organizacji jak B'nai B'rith, a przecież prezydent Wojciechowski pogonił to towarzystwo w okresie 20-lecia międzywojennego.

Ale w moim osobisty odczuciu to nadal potencjalne zyski przeważają nad zagrożeniami jakie moga wyniknąć z działalności Kaczorów.
Dlatego należy głosować na PiS.
Czas UPR-u jeszcze nie nadszedł.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Zgadzam sie z Tobą prawie całkiem.
Wierzę w rozsądek JK przede wszystkim.
Może bracia są nadmiernie Euroentuzjastyczni, a może nie maja innego wyjścia.
To samo z żydowska lożą.
20to lecie było jednak Nasze, byliśmy całkowicie suwerennym Państwem i wywalczyliśmy to z bronią w ręku.
Teraz niestety jest inaczej.
Co do UPR to popieram ich poglądy na gospodarkę, sceptycyzm wobec Unii, ale nie rozumiem miłości Korwina do ZSRR czy Rosji.
Z tamtej strony nic dobrego nigdy nas nie czekało.