02 października 2007

Debata

Nie oglądałem, wolałem pójść na basen i "odpracować" kolejny dzień siedzenia przy komputerze. Nawet jakby ta debata nie kolidowała z moim planem zajęć to też bym nie oglądał ponieważ takie coś to jest produkt "wysoce przetworzony". A ja wolę pozyskiwać dane do swoich decyzji możliwie najbliżej źródła. Jeśli się daje to wprost ze źródła, które jakąś informację czy też zdarzenie wytworzyło.
Taka debata nastawiona jest na ewentualne pozyskanie niezdecydowanych, a ja do takich nie należę. W związku z czym, szkoda mi było czasu.
Obyło się zresztą bez fajerwerków, żaden z interlokutorów nie wyciągnął "asa z rękawa', który mógłby powalić przeciwnika.
Ciekawe opinie wypisują znani blogerzy na S24. Niejaki Azrael od św. Blidy vel "durny przyjaciel Niemiec" twierdzi, że remis ze wskazaniem na Kwasa. Podobną opinię wyraża "popierdujący zmurszałek". A ci dwaj to do obiektywnych jednostek nie należą. A skoro oni mówią o remisie ze wskazaniem na Kwasa, to z całym spokojem można przyjąć, że Kaczor wygrał w sposób bezapelacyjny, aczkolwiek knock-outu nie było. Ci dwaj to stanowią świetny probierz tego co napisze lub napisano w "Trybunie Ludu".
Ciekawie podsumował to wydarzenie Pogromca Smoków+: "Kaczyński nie zmasakrował Kwaśniewskiego - skąd ta krew?"
W moim pojęciu Kwas wygrać nie miał prawa i nie dlatego, że jestem (obecnie) zwolennikiem PiS-u, ale po prostu nie ta głowa (w odróżnieniu od wątroby, która jest odpowiedzialna za odporność na wypijany alkohol - a tak coś czuję, że w tej konkurencji Kaczor też byłby lepszy).

Brak komentarzy: