Nikt o tym nie napisze na pierwszych stronach gazet, ale będzie to niewątpliwie omawiane w zaciszu gabinetów i jako raporty specjalne służb wywiadowczych i analityków politycznych dla ich rządów.
Nie rozmawia się z rządem, który nie ma społecznego poparcia, który boi się paru związkowców. Bo to jest rząd śmieszny. Z błaznem się nie rozmawia, trefnisia to można poklepać po plecach i tyle. Urzędujący premier i jego doradcy zrobili rzecz najgłupszą z możliwych. Nie jestem zwolennikiem tego rządu, ale poza rządem istnieje jeszcze coś takiego jak autorytet państwa, mojego państwa. Tchórzliwie uciekając od konfrontacji ten rząd ośmieszył nie tylko siebie ale również nasz kraj, a to źle, to bardzo źle.
Czego się obawiano pod pomnikiem w Gdańsku, nie wiem. Nie sądzę jednak żeby poza paleniem opon i jakimiś tam utarczkami z policją mogło się tam zdarzyć więcej. A co to, to przywódcy innych państw nie widzieli takich obrazków na ulicach swoich miast i państw. Wbrew pozorom widzieli i to dużo ostrzejsze w formie.
I ten człowiek chce być w przyszłości prezydentem, naczelnym zwierzchnikiem sił zbrojnych - wolne żarty. No oczywiście wizerunek medialny i urabianie opinii coś tam mogą zrobić, ale po tej akcji to już raczej specjalnych cudów ryży raczej nie powinien się spodziewać.
Związkowcy zwłaszcza ze stoczni zostali ponadto zachęceni do jeszcze większego nacisku na władzę i raczej taką zachętę wykorzystają.
Chociaż również związkowcy powinni przestać rozmawiać z tym rządem a pojechać do Brukseli i tam wybić parę szyb w samochodzie pani N.Kroes a może zacząć okupować jej biuro skoro z własnym rządem nie mogą się porozumieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz