Na blogach (S24, niepoprawni), pojawiło się kilka tekstów, w których rozważa się kto jest odpowiedzialny za wprowadzanie komunizmu (realnego socjalizmu) w Polsce po 1945 roku. Padają różne argumenty, że żydokomuna, że zlewaczałe elity intelektualne. Wszystko to prawda, jednakże najważniejszy element, najważniejszy bo najszerszy, to kooptacja przez aparat represji zwykłej bandyterki.
Bezpośrednio po 1945 było to dokooptowanie niepiśmiennych mentów z nizin społecznych - zwykłych lumpów. Potem było trochę inaczej ale zasada pozostała ta sama.
Przeciwstawienie społeczeństwa jako całości marginesowi społecznemu chyba po raz pierwszy opisał Aleksander Sołżenicyn w "Archipelag GUŁag". To tam możemy zobaczyć pierwotny wzorzec tego jak postępowano w Polsce na przestrzeni od 1945 - praktycznie do chwili obecnej. To tam możemy zobaczyć, że aparat represji wspierał się systemowo na współpracy z bandziorkami - szczując wręcz margines społeczny przeciwko reszcie.
To "szczucie" może mieć różny wymiar. Przypomnijmy sobie początki "przemian" po 1989 roku, przecież wtedy był taki okres, że żulia wręcz w sposób bezkarny terroryzowała społeczeństwo. Strach było mieć lepszy samochód.
Ostatnim spektakularnym przykładem takich działań czerwonych bandytów w garniturach jest "sprawa Olewników", gdzie zwykłej żulii po prostu "nadano temat". Rozkazano im wykonać pewne "zlecenie".
Nikt mnie nie przekona, że facet, który ma ukończone przysłowiowe 3 klasy i czwarty korytarz jest w stanie mentalnie zapanować nad procederem sprowadzenia, dystrybucji i rozliczenia dostawy dużej partii narkotyków z dowolnego kierunku (heroina, kokaina), a jeśli dochodzi do tego zapłata dla dostawcy w formie idącej w drugą stronę dostawy broni, to mnie pusty śmiech ogarnia gdy ktoś mówi, że zrobił to samodzielnie jakiś bandziorek. Nie mówiąc o zorganizowaniu produkcji własnej (amfetamina).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz