02 czerwca 2009

Polityka można zabić gazetą, wygląda że na dzienniikarza wystarczy parę wpisów w internecie - i dobrze

To było do przewidzenia.
Firma Axel Springer nie jest zarządzana przez głupoli i jeżeli redaktor naczelny jednej z gazet podległych w swoim artykule mówi do czytelników (a w każdym razie pewnej części czytelników), że mogą go pocałować w de to się takiego bucefała wywala z roboty. Ciekawe co się stanie z Cezarym Michalskim, który na niesławnym, niesławnym dla niego, panelu wyrażał się o internautach w stylu sugerującym tajną współpracę lub o mentalności niewolniczej. Pewnie na Czerskiej znajdą się ze dwa etaty a A.Michnik powtórzy swoje sławetne zdanie, które wypowiedział gdy przechodzili do GW ludzie opuszczający "Tysola".
Swoją drogą to szkoda, że taka TVN nie ma jakiegoś zagranicznego potężnego udziałowca, bo po takim numerze jaki wywinęła "Stokrotka" to ilość jobów jakie zebrałaby od internautów i nie tylko, to raczej długo by tego miejsca pracy nie zagrzała. Ciekawe czy "Człowiek Zwany Koniem" wytoczy o to proces. Przecież nawet policja nie może przesłuchiwać czyjegoś dziecka bez zgody rodziców i to w dodatku musi się odbywać w specjalnych warunkach. Ale tu można powiedzieć, że "Człowiek Zwany Koniem" sam się zasłużył. Gdyby w swoim czasie na okrzyk "dziennikarza" - "Roman przestań pieprzyć" przylał gnojowi z liścia to by mu nie podskakiwano w taki sposób teraz.

Wojna informacyjna ze społeczeństwem trwa w najlepsze. O ile podczas poprzednich wojen społeczeństwo było w sensie informacyjnym bezbronne to teraz mamy internet. I widać, że na tym polu społeczeństwo zaczyna powoli zwyciężać. Nie są to może bardzo spektakularne sukcesy, nie ma fajerwerków, ale powolutku, po malutku zaczynamy wychodzić z dołka.

Brak komentarzy: