To, że rząd D.Tuska nic nie robi i działa tylko pod publiczkę vel pod słupki popularności to truizm. To, że media, w tym żeby było śmieszniej głównie prywatne, popierają działania tego rządu w sposób nieograniczony truizmem jest również.
Tyle tylko, że właśnie wpadli w pułapkę własnych dotychczasowych działań. Rząd poprzez ministra Rostowskiego ogłosił, że w przyszłym roku deficyt wyniesie 52 mld (raczej więcej), wobec tegorocznych około 37 mld.
Na szczęście ta wypowiedź miała miejsce w piątek wieczorem, w związku z czym gracze giełdowi jak również osoby działające na rynku walutowym nie zadziałały w sposób emocjonalny. Tu trzeba przyznać, podanie takiej wiadomości przed weekendem ale już po zamknięciu rynków było posunięciem rozsądnym. Nikt nie działał w panice i raczej przez weekend wszyscy zdążyli się głęboko zastanowić nad strategią na najbliższe dni. Być może niektórzy co więksi gracze się porozumieli i nie będzie w poniedziałek katastrofy na giełdzie i rynkach pieniężnych.
Na tym jednak się pozytywy kończą.
Blisko dwukrotna zwyżka deficytu budżetowego może oznaczać tylko jedno - będzie realna próba podwyższenia podatków.
Tu uwaga na marginesie, te 52 mld to jest przy założeniu, że wszystkie zaplanowane na przyszły rok prywatyzacje się odbędą i przyniosą z góry założony przychód do budżetu. Nie jest to możliwe aby tak szczęśliwa koincydencja nastąpiła. Po pierwsze, ci którzy mogą ewentualnie kupić te prywatyzowane firmy gdy zwęszą okazję kupienia czegoś taniej to na pewno nie odpuszczą - a rząd mając nóż na gardle będzie zmuszony do sprzedaży. Po drugie może wbrew pozorom nie być chętnych na takie operacje, ponieważ większość krajów jest już pogrążona w kryzysie.
I tu dochodzimy do sedna, czyli do pułapki w jaką wpadł rząd i usłużne wobec niego media. To media wykreowały ten rząd i można by rzec, że aktywnie wspierały aktualnie rządzących w marszu po władzę. Chociaż kilkakrotnie ze strony mediów już, już się wydawało, że ów parasol ochronny zostaje zdjęty, to jednak do tego nie dochodziło. W chwili obecnej wobec takich rewelacji media nadal muszą wspierać ten rząd, a rząd musi udawać, że wszystko jest cacy.
Należy nadmienić, że główną siłą która zagłosowała na ten rząd w ostatnich wyborach była szeroko rozumiana sfera budżetowa. Czyli ci ludzie, którzy najdotkliwiej odczują to, że ministerstwo finansów nie ma z czego zapłacić im pensji.
To swoją drogą ewenement na skalę światową. Gospodarka wcale nie małego kraju w rozsypce, grozi drastyczny wzrost podatków, a media komercyjne powtarzają jak mantrę, że jest świetnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz