22 kwietnia 2009

20 procent albo nawet mniej

Na tyle jest w tej chwili wyceniana frekwencja w wyborach do euro-parlamentu. To jest zgroza. To potwierdza tezę, że ludzie w przeważającej większości zdają sobie sprawę z tego, że nic lub niewiele od nich zależy. Ranga euro-parlamentu jest rangą przysłowiowej paprotki - przecież rządzą ci unijni komisarze, którzy są mianowańcami, nie pochodzą z wyboru. Ludzie wbrew pozorom to czują, że są robieni w bambuko przez polityków.
W związku z tym o wyniku wyborów do euro-parlamentu zadecydują tak zwane elektoraty żelazne lub jak kto woli betonowe.
Aktywiści UB, SB i PZPR będą głosować na SLD, aktywiści rodzin Radia Maryja bedą głosować na PiS, aktywiści młodych demokratów będą głosować na PO.
Koniec, więcej głosów nie będzie.
Ciekawe jak media głównego nurtu skomentują ten wynik, a zwłaszcza frekfencję tych wyborów.

2 komentarze:

SilentiumUniversi pisze...

Obecnie demokracja jest sztuką rządzenia przez nieliczną mniejszość. W ciągu ostatnich lat wypracowano fenomenalne sposoby na osiągnięcie tego celu ...

Andrzej.A pisze...

Tak, to się nawet ładnie nazywa - MEDIOKRACJA