Ta scenka powtarza się we wszystkich wspomnieniach o początku pierwszej Solidarności. Wygląda to z reguły tak: Przyjechał Kuroń i inni "doradcy", i Kuroń na jednym z pierwszych spotkań wygłosił taką mniej więcej mowę. "... Wałęsa to agent i trzeba go odsunąć, a całość spraw "S" powierzyć nam czyli KOR-owcom ...". (cytat z pamięci, ale sens niewątpliwie oddany)
Nikt tego nigdy nie oprotestował to znaczy takiego przebiegu tego spotkania i treści, które Kuroń wypowiedział, nikt nikogo nigdy nie pozywał o takie postawienie sprawy przed sąd za pomówienie, wniosek z tego oczywisty, że tak było.
To ja się pytam nieśmiało, co to miało znaczyć?
Czy Kuroń i spółka postanowili "tylko" na grzbietach stoczniowców powalczyć o socjalizm z ludzką twarzą, co zawsze było ich idee fix, czy też Kuroń dysponował jakąś wiedzą tajemną, do której my dochodzimy właśnie teraz na podstawie różnych publikacji IPN-owskich i innych.
A jeżeli Kuroń miał taką wiedzę, to z jakiego źródła? Może z rozmów z pułkownikiem Lesiakiem, czyli że nie połowa lat 80-tych tylko dużo wcześniej.
Niekumatych mamy dziennikarzy i publicystów, skoro takie rzeczy musi wytykać anonimowy w sumie bloger i to w wiele lat po zaistnieniu sytuacji.
2 komentarze:
W jednym ze swoich późniejszych postów, zżyma się Pan na obniżający się poziom edukacji matematycznej w szkołach. Tymczasem okazuje się, że gdzieś podczas własnej edukacji padł Pan ofiarą podobnej tendencji, tyle, że z zakresu języka polskiego. Polecam zweryfikować poprawność językową tytułu powyższego posta.
Dziękuję za zwrócenie uwagi.
Prześlij komentarz