Jest taki stary kawał.
Do Papieża przybyła delegacja producentów serów i proponują za "drobnym co łaska", żeby w czasie liturgii nie mówiono "chleba naszego powszedniego" a "sera naszego powszedniego". Proponują coraz więcej "co łaska" i oczywiście odchodzą z kwitkiem. Już po wyjściu z sali mówią między sobą: to ile musieli dać piekarze?
Jest oczywiście kilka wersji tego kawału mniej więcej z taką samą puentą.
To ja się pytam ile dali producenci szczepionek przeciwko grypie i komu, bo to że ta cała "pandemia" grypy A/H1N1 jest bzdurą to w praktyce już w tej chwili wiadomo.
Grypa ta zbiera żniwo w krajach ubogich, gdzie ilość ludzi niedożywionych jest statystycznie większa. Obecnie media atakują nas informacjami o blisko 50 ofiarach na Ukrainie. Ale brakuje informacji o:
- ile było zachorowań głobalnie
- jaki był stan ogólny tych co zmarli
- jakie były przyczyny zgonu (sama grypa czy powikłania)
- jaki był (jest) przedział wiekowy tych co chorują i jaką grupę stanowią na tym tle ofiary.
Tych informacji nie ma.
Jednocześnie zaczynają się pojawiać informacje o tym, że ci którzy przyjęli szczepionkę w tym roku, zaczęli chorować i to w cięższym wymiarze niż w poprzednich latach.
Dochodzą informacja na przykład z Niemiec, że tzw. służby mundurowe i szeroko rozumiany establiszment polityczny i gospodarczy ma być zaszczepiony inną szczepionką niż statystyczny obywatel.
Tu uwaga na marginesie do naszych pożal się Boże polityków. Jeżeli kiedykolwiek jakikolwiek polityk z Niemiec zacznie przy was coś bredzić o równości, wyrównywaniu szans i tym podobne inne bzdety to przypomnijcie mu ten incydent - własnego Narodu nie traktują tak jak trzeba a bredzą o równości wewnątrzunijnej.
Wracając do meritum.
Środowisko lekarskie, nie tylko w Polsce, jest co najmniej sceptyczne wobec prób szczepienia na siłę. Ponadto brak informacji o tych elementach statystycznych, które wymieniłem wyżej w sposób ewidentny nasuwa skojarzenia z kanciarstwem na szeroką bo wręcz ogólnoświatową skalę.
To jest spisek.
To spisek mediów i firm farmaceutycznych. Bo cóż to za problem dla takiej firmy farmaceutycznej "zasponsorować" wyjazd ekipy telewizyjnej do jakiegoś tam miasteczka, gdzie rzeczywiście ludzie chorują i umierają. Potem się taki materiał obrobi, odpowiednio skadruje, przetworzy i wychodzi z tego co najmniej alarmistyczna informacja. Przecież to lepsze i tańsze dla takiej firmy niż wykupywanie czasu antenowego na reklamę, a wykupiona reklama puszczona po takim "programie informacyjnym" będzie miała dużo lepszą skuteczność.
Tu uwaga do czytelników tego tekstu. Nie mam wiedzy (dowodów), że takie machinacje miały (mają) miejsce. To jest po prostu wynik moich przemyśleń powstałych na podstawie informacji w mediach, internecie oraz ze środowiska lekarskiego, czyli skutek pracy myślowej zwanej dedukcją.
To jeszcze razponówmy pytanie: ile i komu dali pigularze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz