Motto:
"Telewizja to fantastyczny wynalazek, ilekroć ktoś włącza TV natychmiast idę do drugiego pokoju aby poczytać książkę." [Groucho Marx]
Studentom szkoły imienia Melchiora Wańkowicza poświęcam.
Życzę Wam, abyście byli jak Wasz patron. Potrafili rozróżniać ziarno od plew. Aby nie mogła zdarzyć się taka sytuacja, że jakiś cwaniaczek przywołując łacińską sentencję "pacta sund servanta" nie napotyka natychmiast na kontrę, w której ktoś z waszego środowiska dopowiada natychmiast "a rebus sint stantibus".
Pomyślcie o tym, Wy wszyscy, którzy studiujecie w szkole imienia Melchiora Wańkowicza, nestora i mentora Dziennikarstwa nad Wisłą.
Pomyślcie o tym, na jakim poziomie wiedzy ogólnej jesteście wobec M.Wańkowicza, pomyślcie ile poziomów wiedzy ogólnej i oczytania dzieli Was od Mistrza Wańkowicza zanim zaczniecie nazywać się dziennikarzami.
Pomyślcie o całej tej erudycji jaką M. Wańkowicz posiadł zanim stał się dziennikarzem.
Niestety nie jesteście tacy jak nestor dziennikarstwa nad Wisłą. Jesteście (statycznie) płascy, gonicie za tanią sensacją, Nie rozumiecie, lub nie chcecie zrozumieć na czym polegają prawdziwe problemy w kraju nad Wisłą. Gonicie za sensacją, oglądalnością, pieniądzem. Ale to jest tylko pozłotka, warstwa wierzchnia, która owszem świadczy o kunszcie i refleksie , ale nie świadczy o odpowiedzialności za losy kraju.
Nie jest prawdą, że nie ma w Polsce wzorca dobrego dziennikarstwa, owszem jest. Tym wzorcem jest Melchior Wańkowicz, ale ilu (ile procent spośród ludzi obecnie uprawiających ten zawód) się do tych norm stosuje.
Znakomita mniejszość.
Jeśli redaktorka medium które jest uznawane za opiniotwórcze, potrafi zrobić taki manewr, że z już przeprowadzonego i autoryzowanego przez premiera wywiadu wycina swoje pytania i odpowiedzi premiera, po interwencji redaktora naczelnego innego medium, to jak to scharakteryzować.
Przeprowadźmy eksperyment myślowy:
Jesteśmy jednym z dwójki redaktorów WP, którzy pracują nad sprawą Watergate. Mamy wszystko zapięte na ostatni guzi, wszystkie wywiady, potwierdzenia od "głębokiego gardła" i inne. I nagle nasz naczelny mówi: STOP. Nie publikujemy, ponieważ temat jest "własnościa" innego dziennika. Dysponentem tematu jest naczelny innej gazety.
Ktoś zakrzxyknie: NIEMOZLIWE
Fakt, w USA niemożliwe, u nas na porządku dziennym.
Dokładnie takiego tłumaczenia użyła redaktor Paradowska z POLITYKI. Nie jest ona w stanie wyprzeć się swojego działania. Istnieje dostateczna ilość przekazów medialnych, które jej wypowierdź zarejestrowały. I nic się nie stało, nikt z konkurentów red. Paradowskiej nie zakrzyknął "Hańba",
To czemu się dziwicie teraz, wy wszyscy, którzy nie zakrzyknęliście HAŃBA wtedy, że teraz red. Paradowska i inni z tej samej stajni promują bez żenady ewidentne kłamstwa.
To co dzieje się teraz jest naturalną konsekwencja tego, że wtedy nie zakrzyknęliście "HAŃBA".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz