Żyjemy w MEDIOKRACJI a nie w demokracji republikańskiej. Wiele uwag, jakie wobec społeczeństwa mają tacy ludzie jak Ziemkiewicz uważam skądinąd za nietrafne - exemplum określenie POLACTWO.
Fakt, ludzie się tak, jak to opisuje Ziemkiewicz zachowują, tylko, że taki RAZ nie uwzględnia jednego "drobnego" elementu. Ilu (ile procent) spośród odbiorców codziennej sieczki medialnej zna takie słowa jak sofizmat i erystyka, nie mówiąc już o wyłapywaniu chwytów erystyczno - sofizmatycznych z przekazu medialnego. RAZ i inni popełniają tu błąd polegający na tym, że przykładają miarę swojej wiedzy do zachowań przeciętnego "Kowalskiego", a to prawdą nie jest - przeciętny "Kowalski" nie zna słów sofizmat i erystyka. A przecież z tego wszystkiego bierze się potem wynik sondażowy PO i Tuska osobiście.
Media są częścią systemu władzy nie tylko u nas. Analogiczne procesy zachodzą w USA, Francji, Niemczech, Włoszech. Nie mam zdania i wiedzy o tym co się dzieje obecnie w Anglii w tej kwestii. Anglia jest tutaj dosyć specyficznym krajem, chociażby dlatego, że podstawy tego co nazywamy parlamentaryzmem wykształciły się właśnie w Anglii i tam są najsilniejsze.
W USA na media działa silne lobby żydowskie (gazety - NYT i WP) + lobby przemysłu zbrojeniowego (telewizja - General Electric). Oczywiście również tu nikt nie mówi o cenzurze. Ale istnieje pewien schemat rozumowania poza który reporterzy, komentatorzy i dziennikarze nie wychodzą. O ile w mediach papierowych jest to łatwe do realizacji, to w mediach elektronicznych jest to raczej kwestia tego, że zatrudnia się ludzi, którzy już na samym wstępie wykazują "właściwy" ogląd rzeczywistości.
Tak samo a być może jeszcze bardziej kuriozalnie sytuacja wygląda we Włoszech. Premierem jest magnat medialny Berlusconi, który wielokrotnie pokazał, że jego miejsce jest raczej w rynsztoku a nie na salonach władzy, ale on ma swoje media to sobie dokazuje.
W Niemczech i we Francji sytuacja jest trochę inna. Media w tych krajach nie działają na konkretne zamówienie polityczno - partyjne, ale mają wyraźną tendencję do forowania lewicowych opcji politycznych. Jednocześnie media w tych wszystkich wymienionych wyżej krajach stają murem za swoim rządem w przypadku konfliktu (nawet słownego) na arenie międzynarodowej - czego o naszych mediach powiedzieć nie można. W związku z czym używanie frazy "polskojęzyczne media" nie jest wcale takie bezsensowne ani tym bardziej szowinistyczno - rasistowskie.
Bo, jeżeli media będące własnością medialnych koncernów niemieckich prezentują taki a nie inny obraz rzeczywistości w naszych kontaktach z zachodnimi sąsiadem, to można wysnuć wniosek o tym że działają na szkodę NARODU POLSKIEGO. Jednocześnie jeżeli GW zapodaje na stronie głównej tytuł: "JEROZOLIMA NASZA", to ja się pytam czyja? Bo jakoś nie zauważyłem, żeby polskie jednostki wojskowe miały z tą operacją cokolwiek wspólnego.
Przykładów można by mnożyć na pęczki, również o tym co jest przemilczane w kwestiach zasobów i możliwości jakie tkwią w Polsce i to zarówno w kwestii surowcowej (geotermia, złoża rudy żelaza, złoża gazu) jak i o potencjale naukowo technicznym (wyniki światowych olimpiad informatycznych z ostatnich lat), jak również o innych elementach rzeczywistości.
Media zamiast wspierać naturalne dążenie Narodu do bycia wielkim (w dowolnej dziedzinie) raczej spłaszczają wszelkie sukcesy, a wszelkie elementy, które mogły by podbudować morale zostają z reguły przemilczane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz