Filmik można sobie obejrzeć w sieci, kto chce niech szuka, to nie jest problem.
Po obejrzeniu i w miarę pobieżnym przeanalizowaniu nasuwa się jedno proste pytanie.
Po co?
Po co zrobiono filmik, z którego nic nie wynika. Po co firma TVN wydała jakieś tam pieniądze na nakręcenie, wyprodukowanie, zmontowanie, na gażę dla Pana Sekielskiego, i całej ekipy, która musiała z nim pracować.
Po kilkunastu godzinach od emisji wiadomo już, że owszem Tusk najprrawdopodobniej nie rozmawiał osobiście z pielęgniarką Ewą, ale przecież to jest w sumie detal. Ktoś z tą Panią rozmawiał. Czy to był osobiście Tusk, czy jakiś tam pomagier to rzecz bez większego znaczenia.
Mam nieodparte wrażenie, że film został zrealizowany tylko w jednym celu. W celu poprawy wizerunku i wiarygodności TVN. Nie mam badań statystycznych na ten temat, ale chyba interpretacja TVN-u jako Tusk Vision Network osiągnęła taki poziom powszechności w społeczeństwie, że właściciele ITI zaczęli się tego obawiać.
Zrobiono film, którym zawsze będzie się można chwalić: "patrzcie to nieprawda, że atakujemy tylko PiS i Kaczorów, dostało się również Tuskowi i jego ferajnie".
To jest takie alibi, żeby móc mówić o własnej obiektywności.
Ciekawe kto się da na to nabrać.
Mam tylko nadzieję, że wyprodukowali tego gniota troszeczkę za późno.
2 komentarze:
szukam szukam i nic
Wczoraj było pod tym adresem: http://wolnyobywatel.pl/?page_id=294
Prześlij komentarz