We wpisie z 30-10-2012 (http://pulldragontail.blogspot.com/2012/10/sekwencja-zdjec-satelitarnych.html) opublikowanym po artykule Cezarego Gmyza zawarłem taki fragment:
"Tymczasem nitroglicerynę to można uzyskać praktycznie w warunkach
domowych (odradzam), natomiast trotyl jest powszechnie dostępnym
materiałem stosowanym w górnictwie, przy wydobyciu kruszywa w
kamieniołomach, w budownictwie.
Dlatego łatwo będzie potencjalnie zrzucić winę na jakiegoś "psychola",
który samodzielnie i bez udziału osób trzecich to zrealizował. Pozostaje
oczywiście kwestia zapalnika, który zainicjował całą reakcję wybuchu,
mechanizm zegarowy, ciśnieniowy czy cokolwiek innego."
A dzisiaj okazuje się, że niejaki Brunon K. planował zamach na cały parlament z prezydentem i premierem włącznie.
W mediach pojawiają się oczywiście relacje "życzliwych" sąsiadów, którzy mówią, że "od dzieciństwa robił bomby". To ja powiem tak, większość chłopaków w okresie w okolicach 10-16 lat robi różne głupie "wynalazki" i "doświadczenia", potem się z tego wyrasta. W każdym razie ja robiłem i większość moich kolegów w tamtym czasie również.
Brunon K. jest inżynierem chemikiem, pracownikiem Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Chemik pracujący przy rolnictwie ma dużo większe możliwości niż ktoś inny. Taki specjalista zajmuje się:
- środkami ochrony roślin,
- defoliantami,
- nawozami sztucznymi
ale w procesach syntezy powyższych substancji wystarczy dodać w pewnych momentach innego katalizatora i zamiast nawozu azotowego dostaniemy zupełnie coś innego.
Ponadto laboratorium w takim rolniczym instytucie jest dużo lepiej wyposażone niż gdzie indziej. Zsyntetyzowanie, dla takiego człowieka, TNT lub otrzymanie nitrogliceryny jest działaniem rutynowym. Zwłaszcza, że w dniu dzisiejszym mówi się o pentrycie, octolu i hexogenie.
Dzisiaj dla odmiany, we wcześniejszym wpisie, (tutaj: http://pulldragontail.blogspot.com/2012/11/totalna-bzdura.html) napisałem:
"Znaleziono człowieka o słabej psychice, sfrustrowanego niskimi zarobkami na uczelni i odpowiednio go "podkręcono".
A potem doprowadzono do rozprzestrzenienia się "spisku", a następnie
sprawę "zrealizowano". Tak samo jak w filmie "Trzech kumpli" mówi w
pewnym momencie Szmigielski: "Skoro zainicjowano grupę, to potem trzeba
było ją zrealizować, za to nam w końcu płacili".
Pośrednim dowodem, że sprawa jest prowokacją, jest to, że nie podniesiono stopnia zagrożenia."
Podtrzymuję to. Znaleziono labilnego emocjonalnie gościa, który nie wyrósł z okresu kiedy robi się duże buum, żeby zaimponować koleżankom (o tym świadczą te filmiki i ilość użytego do prób materiału) . Teraz mu zrobią pranie mózgu i on się przyzna do wszystkiego. Wynajdą nawet jakiegoś nowoczesnego doktora Freuda, który tego nieszczęśnika odpowiednio opisze.
Wniosek będzie jeden: Brunon K. to sprawca zamachu w Smoleńsku.
Jest tylko jedna cienkość tego pomysłu. Ktoś nie pomyślał, że 4 tony materiałów wybuchowych to w przybliżeniu około 2 metrów sześciennych. Pojawia się problem dostarczenia całego tego towaru pod adres zgodny z oczekiwaniem operatora. Bo przewieźć 4 tony towaru to już nie wystarczy samochód osobowy i wynajęta na stacji benzynowej przyczepka. Do tego trzeba mieć odpowiedni pojazd i odpowiednie uprawnienia (umiejętności) do prowadzenia takiego pojazdu.
Dlatego powtarzam za poprzednim wpisem - cała sprawa Brunona K. i 4 ton materiałów wybuchowych to z góry do dołu prowokacja.
Natomiast Smoleńsk jak najbardziej, będą usiłowali mu to przypisać.
This world is totally fugazi
Andrzej.A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz