Pewną częścią matematyki jest teoria gier.
W ramach tej teorii istnieje klasyczne zagadnienie 2 kryminalistów przesłuchiwanych osobno, żaden z nich nie wie co mówi drugi.
Istnieją następujące warianty:
1. obaj się nie przyznają - idą w zaparte i wychodzą wolni
2. jeden się przyznaje i pomaga organom z czego wynika, że ten który się przyznał dostaje 2 lata a drugi 10.
3. obaj się przyznają i idą na 5 lat.
Jak widać po dzisiejszym przesłuchaniu Chlebowskiego już wiadomo jaki wariant został wybrany - idą w zaparte. Potrzebowali tylko tych kilku tygodni aby móc przejść ostre szkolenie. Mam dziwne wrażenie, że po prostu Chlebowski jest nauczony na pamięć wszystkich możliwych jak do tej pory pytań. Ma to wykute na blachę. To po to był ten cały cyrk z odwoływaniem i przywracaniem Wassermana i Kempy, potrzebny był czas na szkolenie Chlebowskiego i reszty.
Każdy następny występujący przed komisją ma zresztą o niebo łatwiejsze zadanie niż ci wspomnieni na wstępie kryminaliści z zagadnienia klasycznego - wiedzą co mówili poprzednicy i mogą dostosować swoje zeznania do tego co powiedzieli inni.
Przypomina się tutaj występ kilku osób przed komisją Rywinowską, kilku odpytywanych najpierw w słowie własnym mówili dosyć długo a następnie bedąc odpytywanymi przez śledczych udzielali odpowiedzi powtarzając identyczne frazy lub grupy zdań, które całkiem niedawno wygłosili jako tak zwana wolna wypowiedź. Również oni nauczyli się tego na pamięć.
Chlebowski został, co dosyć dobrze widać, ostro przeszkolony z zakresu mowy ciała, gestykulacji i innych elementów dodatkowych, które kompleksowo mają sprawić na widzach wrażenie, że tenże osobnik mówi prawdę.
Istnieje według mnie tylko jedna szansa, że to się rozsypie. Tą szansą jest wbrew pozorom Tusk. Twierdzę tak albowiem ten facet jest po prostu leniem patentowanym i jest szansa, że nie poddał się obróbce jaką zastosowano wobec Chlebowskiego i innych lub też podszedł do tego w sposób olewający - tylko Tuska będzie można na czymś przyłapać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz