PO i B. Komorowski osobiście nie mogli sobie na coś takiego pozwolić, żeby TEN KRZYŻ został w tym miejscu, w którym stał.
TEN KRZYŻ nie był oczywiście symbolem religijnym, lub był nim w stopniu znikomym. Oczywiście dla pewnej części społeczeństwa był symbolem religijnym w 100 procentach. Nawet jeśli ta grupa ludzi, która widziała w TYM KRZYŻU tylko symbol religijny była znikomo mała w skali całego społeczeństwa, to tym bardziej zgodnie z obecnie obowiązującą doktryną wspierania i pomagania mniejszościom TEN KRZYŻ powinien zostać uszanowany.
Tymczasem pojawiają się głosy, że to margines społeczeństwa i że należy zarówno TEN KRZYŻ jak i ten margines społeczny usunąć z przestrzeni publicznej.
O przepraszam bardzo. W takim razie ja mam prawo mówić i głosić powszechnie, że sodomici jako margines społeczny nie mają prawa demonstrować jak również, że powinni zostać z przestrzeni publicznej usunięci.
Wszyscy ci specjaliści od ochrony mniejszości właśnie się wkopali w szambo, bo powiedzieli coś co jest sprzeczne z postulatami, którymi szermowali do tej pory na lewo i prawo.
Powróćmy jednak do tego czym TEN KRZYŻ był i jest.
Był i jest symbolem pamięci o ofiarach z 10-04-2010 i to niezależnie od tego czy któraś z ofiar była wierzącym i gorliwym katolikiem czy też nie.
Był i jest wspomnieniem dla całego społeczeństwa o tym co się wydarzyło, o tragedii, która nas dotknęła i to zarówno w sensie indywidualnym jak i zbiorowym.
Był i jest cierniem w oku obecnych władz. Dlatego musiał zostać usunięty. Dlatego robiono takie sztuczki z odsłanianiem kolejnych "tablic pamiątkowych", z pominięciem jakiegokolwiek sensu w tych działaniach. Z tych działań wyzierało tylko jedno: strach i przerażenie. Strach i przerażenie, że ludzie się zbuntują, że wyjdą na ulicę i że po Warszawskim bruku potoczą się głowy. Nie przejmujcie się potoczą się wcześniej lub później, a konkretnie w tej chwili to oceniam, że za jakieś dwa lata dojdzie do poważnego przesilenia.
Nie łudźmy się, ta władza nie wystawi żadnego pomnika na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Bo co, mają wystawiać pomnik własnej nieudolności, nikczemności, zawiści, małości czy też ma to byc pomnik własnej zdrady i przeniewierstwa. No nie żartujmy.
Jest jedna ciekawa analogia. Krzyż Papieski był ciągle niszczony przez "nieznanych sprawców", potem nawet Plac Piłsudskiego zamknięto "na czas remontu", żeby ludzie się nie gromadzili, żeby nie kuli w oczy władzy tymi kwiatami i zniczami. A teraz stoi tam kikumetrowy betonowy krzyż, praktycznie zawsze leżą kwiaty - ludzie jednak pamiętają. Zapamiętali pomimo tego, że dostęp do tego miejsca był wiele lat utrudniony jeśli nie niemożliwy. Dzisiaj władza w sposób symboliczny dokonała tego samego czego dokonali komuniści zamykając dostęp do Papieskiego Krzyża.
A jeszcze się taki nie urodził, który by w Polsce wygrał wojnę z krzyżem. I to nawet mając poparcie części hierarchii kościelnej. To się nie może udać.
Z drugiej strony gdyby władza była rozsądna a nie działała w stanie amoku i przerażenia to mogła to załatwić w sposób kulturalny i nikt by nie protestował, były ku temu okazje. Swoją droga nie jestem pewien czy to jest amok, czy też jest to świadoma strategia mająca na celu zaognienie konfliktu "mohery" versus "młodzi wykształceni z wielkich miast". Spolaryzowanie społeczeństwa tak jak za dawnych dobrych lat komuny aby społeczeństwo jako całość nie wystąpiło przeciwko władzy. Bo wtedy właśnie głowy będą toczyć się po bruku.
Świat jednak się zmienił od czasu komunizmu, czas biegnie szybciej. Tempo wymiany informacji pomiędzy ludźmi jest szybsze. Nie muszę wysyłać listu do tysiąca osób, żeby po miesiącu usłyszeć, albo i nie, ich reakcję na moje przemyślenia. Wysyłam maila, albo umieszczam wpis na blogu. Przeczyta to około tysiąca osób. I dzieje się to w ułamkach sekund, a nie trwa miesiącami.
Zobaczymy co z tego wyniknie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz