Donaldowi Tuskowi i reszcie tego "rządu" właśnie udzielana jest lekcja. Sprawa dotyczy oczywiście Czeczenii i Pana Zakajewa. Cokolwiek zrobi Donald Tusk, jakkolwiek się nie wypowie będzie źle.
Zatrzymanie Zakajewa i wydanie go Moskwie powinno pociągnąć za sobą wrzask tych wszystkich "wrażliwców" od siedmiu boleści, tych organizacji pozarządowych i oczywiście libertyńsko-lewackiej prasy.
Nie wydanie Zakajewa Moskwie w oczywisty sposób wpłynie na pogorszenie stosunków, być może nawet w sposób jawny zostanie powiedziane, że skoro wy nie wydaliście nam Zakajewa, to my kończymy śledztwo w sprawie Smoleńska, żadnych materiałów więcej od nas nie otrzymacie, a te resztki samolotu w tempie ekspresowym trafiają do huty do przetopienia. I co nam zrobicie?
Jakby Tusk nie merdał ogonem na każde skinienie Moskwy, to miał by jakieś pole manewru, a ponieważ merdał, dawał łapę, robił siad, leżeć i służyć za bezdurno to mu teraz pokażą gdzie jest jego miejsce.
Szkoda tylko, że gówniarz, który jest premierem potrzebuje aż takiej nauczki żeby zobaczyć czym jest Racja Stanu, Interes Narodowy i zwykła Godność.
Retorsje Moskwy mogą dotknąć również innych dziedzin życie, podejrzewam, że włącznie (a być może głównie) kwestii gazu i dostaw ropy.
Ale zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz