22 lutego 2012

Syria?

Nie, wbrew pozorom nie chodzi o Syrię i ten reżim, który Syrią rządzi. Czy to jest swoją drogą "reżim" to nie wiem, nie rozmawiałem z żadnym Syryjczykiem, który by mi mógł coś wiarygodnego powiedzieć, a słuchanie przekazu medialnego w tej kwestii jest równie sensowne jak wiara w to, że Irak miał broń masowej zagłady.

O co więc chodzi?
Chodzi o Iran i o zajadłą, niczym nieuzasadnioną, chęć Izraela aby być jedynym państwem w regionie, które posiada broń jądrową.
Syria jest tylko etapem, koniecznym skądinąd, aby móc zaatakować Iran, a konkretnie instalacje przemysłu nuklearnego znajdujące się w tym kraju. Konieczność zmiany rządu w Syrii lub wywołania tam rozruchów na skalę masową, tak aby skoncentrować działania państwa na kwestiach wewnętrznych i uniemożliwić działania zewnętrzne jest podstawą do tego aby atak na Iran się powiódł. Ponieważ Iran i Syria mają układ wojskowy, który sprowadza się do tego, że gdyby izraelskie samoloty zaczęły bombardować instalacje nuklearne w Iranie, to natychmiast z terytorium Syrii zostaje wystrzelona odpowiednia ilość rakiet na terytorium Izraela.
Problem polega na tym, że ilość tych rakiet, które ma Syria, jest tak odpowiednia, że ani Izrael, ani wspierające go USA nie mają w regionie dostatecznej ilości środków przeciw takiej ilości rakiet. Te syryjskie rakiety to nawet nie muszą być z bronią masowego rażenia - jest ich po prostu dużo. I to jest główny problem.
Problemem jest również irańska ropa, na której bardzo chętnie ktoś by położył łapę, bo jak w przypływie szczerości powiedział Szewach Weiss, to "niedopuszczalne aby Iran miał 50 procent światowych zasobów ropy" (cytat z pamięci).

Czyli w obecnej rozróbie nie chodzi de facto o Syrię i zaprowadzenie tam "demokracji" jak chcą nam wmówić media, a zupełnie o co innego. Pokazywane w mediach dantejskie sceny z Syrii może i mają miejsce, ale wcale bym się nie zdziwił, gdyby te zdjęcia nakręcono 10 lat temu zupełnie gdzie indziej - na przykład w Libanie. Nie takie wałki światowe media już robiły.

Oczywiście z naszego punktu widzenia jest problemem to, że Syria jest wspierana przez Rosję, ale to chyba nawet lepiej, że Rosja zajmuje się Syrią a nie nami.

Niepokojącym jest to, że w tamten rejon zostały przerzucone nasze F-16 niby to w celu ćwiczeń razem z lotnictwem Izraela.

Zobaczymy co z tego wyniknie.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Zgodnie z haslem Twojego bloga wg.św.pamieci Prof Wieczorkiewicza, mogą sie okazać dziwne jeszcze rzeczy. Tak czy siak historię jak zwykle napiszą zwyciężcy.
Mama w domu książkę wydaną w 1938r, gdzie niemiecki politolog twierdzi, że wojna, ktora wybuchnie, za przyczyne bedzie miała angielskie zamiary hegemonii na morzu środziemnym.
Ze strzępow wiedzy, jaki się ujawniają o historii II WS, można by wysnuc tezę, że ż wywołana ona byla rzeczywiście przez W.Brytanię, do czego sprytnie użyto Polski (Becka) i Stalina, stawiając Hitlera w jednoznacznej sytuacji. Potem wszakże anglicy zawiedli sie przede wszystkiem na Francji itd. co skończylo sie demontażem Imperium. My bylismy tylko pionkiem, podobnie jak i teraz nie liczymy sie przecież w polityce światowej.
Obecne "zaprowadzanie demokracji" w basenie środziemnomorskim oby nie było przyczyną wojny światowej
z różnymi egzotycznymi sojuszami (np.Turcji z Izraelem itp).