Chyba już można pokusić się o pewne przybliżone przewidywanie przyszłości na temat tego jak będzie wyglądał system szkolnictwa w Polsce za 10, a być może nawet za 20 lat.
Ostatni rocznik był tekstem, który napisałem w związku z nadejściem zmienionego programu, a właściwie zmienionej podstawy programowej, która dotarła do poziomu licealnego.
Chyba jednak najważniejszym tekstem jaki napisałem na temat systemu szkolnictwa był tekst pod tytułem "Trzecia próba", w którym scharakteryzowałem podejmowane wcześniej, oraz porównałem do obecnej, metody wynaradawiania Polaków.
O kwestiach nauki w Polsce pisałem również tu i tu.
Ale teraz po uzyskaniu bardziej dogłębnej informacji mogę pokusić się o pewne uogólnienia i przewidywania przyszłości.
Celem najnowszego obniżenia poziomu kształcenia jest deprecjacja państwowych szkół poziomu licealnego.
Dotychczas sytuacja była taka, że owszem szkoły podstawowe i gimnazja prywatne były statystycznie lepsze od państwowych, ale już licea prywatne to nie dorastały do pięt szkołom państwowym. Zaniżenie poziomu kształcenia, które właśnie dotarło do liceów spowoduje, że szkoły państwowe, które będą miały obowiązek realizować program nie będą w stanie konkurować z liceami prywatnymi. Licea prywatne po prostu będą realizować rozszerzony program nauczania i nikt im tego nie zabroni. Natomiast państwowe nie będą mogły realizować nic ponad program ustalony przez MEN.
Za mniej więcej trzy lata wszelkie rankingi szkół zaczną się zmieniać. Według punktacji "Perspektyw" zaczną przodować licea prywatne - a jest to chyba jedyny sensowny ranking, który ocenia szkołę na podstawie tego ilu jej absolwentów dostało się na studia wyższe państwowe czyli bezpłatne.
Można przyjąć, że w czasie najbliższych 10 lat odsetek osób, które dostaną się na studia po skończonych liceach państwowych znacząco spadnie. Jednocześnie szkoły prywatne staną się dużo bardziej chętnie wybierane przez rodziców dla swoich pociech, co automatycznie spowoduje, że właściciele tych placówek będą mieli łatwą motywację żeby podnieść czesne.
Nastąpi równocześnie rozwarstwienie poziomów kształcenia w placówkach państwowych i prywatnych. W państwowych będzie realizowany program według wytycznych MEN, a prywatne będą coraz bardziej śrubować wymagania. Dojdzie do tego, że uczelnie wyższe będą chętniej przyjmowały absolwentów szkół prywatnych, nawet jeśli ci będą mieli gorsze wyniki z egzaminu maturalnego niż tych najlepszych po liceach państwowych.
W pewnym momencie być może zostanie nawet zostaną przywrócone egzaminy w szkołach wyższych - prawdopodobnie na takie rozwiązanie będą naciskać rektorzy.
W perspektywie około piętnastu lat przewiduję chęć sprywatyzowania szkół wyższych. Będzie to swoiste domknięcie systemu szkolnictwa w Polsce.
Prywatne podstawówki, prywatne gimnazja, prywatne licea i na koniec prywatne uczelnie wyższe. Wszystko za grube pieniądze. A ponieważ systemu stypendialnego nie ma i nie będzie to ludźmi wykształconymi będą "sami swoi".
Nikt spoza nowej nomenklatury się nie prześlizgnie. Prędzej ktoś naprawdę zdolny ukończy studia w Londynie, Paryżu, Zurichu czy gdzieś w USA niż da radę przebić się w Polsce.
Oczywiście nie bez znaczenia dla tych działań jest fakt, że ludźmi słabo wykształconymi jest łatwiej powodować.
Tu wypada zacytować fragment programu jaki opracowano w Urządzie do spraw Rasowo-Politycznych NSDAP, zaprezentowany 25 listopada 1939 roku:
„Uniwersytety i inne szkoły wyższe, szkoły zawodowe, jak i szkoły średnie były zawsze ośrodkiem polskiego szowinistycznego wychowania i dlatego powinny być w ogóle zamknięte. Należy zezwolić jedynie na szkoły podstawowe, które powinny nauczać jedynie najbardziej prymitywnych rzeczy: rachunków, czytania i pisania. Nauka w ważnych narodowo dziedzinach, jak geografia, historia, historia literatury oraz gimnastyka, musi być zakazana”
Prawda, że piękny tekst, zwłaszcza ten fragment o szowinizmie.
Biorąc pod rozwagę podstawę programową jaką wdrożyła pani minister Hall, to szowinizmu już na polskich wyższych uczelniach i w liceach nie będzie. Nie będzie, bo ilość godzin jakie są poświęcane na naukę historii została tak okrojona, że trudno mówić o jakiejkolwiek wiedzy młodych ludzi, którzy tak przygotowany program będą mieli za zadanie opanować.A młody człowiek nie posiadający wiedzy elementarnej na tematy historyczne nie będzie w stanie prawidłowo oceniać obecnie rządzących. I o to właśnie chodzi.
A jednocześnie należy wspomnieć, że są szkoły prywatne, które niezwykle starannie przygotowują młodych ludzi do rządzenia właśnie. Gdzie dogłębnie uczy się historii, gdzie młodzi ludzie zapoznają się z podstawami retoryki, poznają na przykładach czym są sofizmaty, i jak prowadzić dyskusję nawet używając chwytów erystycznych.
Gdzie wykłada się przedmiot o nazwie "medioznawstwo", ze szczególnym uwzględnieniem tego jak media kreują rzeczywistość.
No tak to wygląda proszę państwa
Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A
1 komentarz:
Hans Frank,(podejrzewany zresztą o żydowskie pochodzenie, podobnie jak inni wysocy funkcjonariusze NSDAP) nakreslił znakomity plan rozwoju szkiolnictwa polskiego,do ktorego nawiązują zmiany wprowadzane w tym zakresie po tzw. transformacji ustrojowej.
Profesorowie uniwersytetów, ktorzy nie zdali by przedwojennej matury, aabsolwenci studiów pólanalfabeci- to już funkcjonuje, przyszxłość przed nami.
Pozdrawiam
Prześlij komentarz