28 lutego 2012

Rozprawmy się z "polactwem"

Tekst ten dedykuję redaktorowi Ziemkiewiczowi, chociaż wypada przyznać, że RAZ jest tutaj figurą retoryczną. Po prostu, skoro On wprowadził termin "polactwo", no to jest pierwszym do bicia za nieadekwatność porównania, które wprowadził. Wielu innych publicystów używa tego epitetu i do nich również jest ten tekst.

Samo jądro Ziemkiewiczowskiego "polactwa", to brak dbałości współobywateli o dobro wspólne.
To prawda, ale gdzie i od kogo ludzie mieli się tego nauczyć?
Dawniej dziedzic sam doglądał, miał karbowych, ekonomów, plenipotentów, którzy o majątek dbali. W opozycji do zaradnego dziedzica RAZ przytacza kogoś od Gombrowiczów, który to posiadacz nie miał głowy ani ochoty zajmować się majątkiem a jedynie roztrwaniał (przepijał i przegrywał w karty wszystko co tylko było można) argumentując przy okazji, że "... przecież to wszystko i tak szlag trafi. ...". No cóż, nie można zaprzeczyć, że ten człowiek miał zdolności profetyczne, a może tylko zwykłego "nosa". I jeszcze jeden passus, gdy do dziedzica przychodzi ekonom i prosi o należne chłopom świadczenia "... nie dam Ci, bo nie mam. Weź wytnij trochę drzew z lasu i opędź bieżące potrzeby, ukradnij, zakombinuj. ..." Cytaty może nie dosłowne, bo z pamięci, ale oddają niewątpliwie sens.

To teraz popatrzmy na nasze współczesne społeczeństwo, na nasz kraj.
Dziedzic to władza, a społeczeństwo w swej masie to ci chłopi. Chociaż oczywiście pojedynczy człowiek może w pewnym momencie swego życia być władzą - dziedzicem, a w innych okolicznościach społeczeństwem - chłopem.

Nawet nie trzeba się zastanawiać pięciu minut, żeby dojść do wniosku, że ludzie szeroko rozumianej władzy, te elity, zachowują się jak ten Gombrowiczowski stryj, który wszystko przepija i przepuszcza. Jednocześnie dla swych najbliższych totumfackich tworzy prawo, które de facto uniemożliwia ściganie pewnych ewidentnie kryminalnych działań. "Weź se ukradnij, bo ja ci nie zapłacę. ...", ale i nie będę cię ścigał za to że coś skręciłeś.
Najświeższy przykład szefa NCS, pana Kaplera i ludzi, którzy sporządzili taką a nie inną umowę z tymże Kaplerem jest tego najdobitniejszym przykładem. Przecież w sensie moralnym to jest zwykła kradzież. Kapler mógł nie robić nic. Mógł nawet dzień po podpisaniu tej umowy dać wymówienie z pracy i tę premię i tak by dostał.

Ale spróbujmy to uogólnić. Jeżeli społeczeństwo - chłopi widzi takie działania na szczytach władzy, to co się dziwić, że postępuje tak jak postępuje.

A ja powiem więcej. Społeczeństwo w swej masie postępuje odwrotnie niż władza. Bo to właśnie ci drobni przedsiębiorcy, drobni sklepikarze, lekarze, aptekarze, adwokaci (ci, który nie obsługują rządu ani samorządu), właśnie ci ludzie wytwarzają dochód narodowy, płacą horrendalne podatki, są gnębieni przez 1001 kontroli i inspekcji. I pomimo tego nadal pracują, nadal płacą podatki, nadal starają się wykształcić swoje dzieci nie gorzej niż sami są wykształceni. Chociaż to ostatnie, czyli wykształcenie, jest coraz trudniejsze, bo poziom nauczania w szkołach jest systematycznie obniżany i trudno jest młodemu człowiekowi wyjaśnić, że pomimo tego iż ma same piątki i szóstki to jego wiedza w porównaniu do jego rodziców w tym samym wieku jest żenująco niska. A na dodatkowe nauczanie w domu również trzeba mieć czas.

To kto w końcu jest tutaj tym "polactwem'. Wprawdzie RAZ na kilku ostatnich odczytach wyraźnie stwierdził, że z tym epitetem został źle zrozumiany, ale z drugiej strony nie powiedział co miał naprawdę na myśli. Jednocześnie w samej książce są takie passusy, że nie ma według mnie wątpliwości iż miał na myśli ludzi prostych, wręcz prymitywnych.

Jest jeszcze jeden problem z RAZ-em i innymi publicystami. Otóż przykładają oni swoją miarę do ogółu i na tej podstawie opiniują. Otóż nic bardziej błędnego. Człowiek wykształcony humanistycznie zna i potrafi stosować takie pojęcia jak sofizmat, erystyka, logomachia, intoksykacja. A taki lekarz, inżynier czy informatyk już takich pojęć nie zna, że o wychwyceniu tych elementów z dyskusji prowadzonej live (debata polityków) nie wspomnę.

Społeczeństwo w Polsce jest według mnie podzielone na trzy warstwy.
1. Warstwa szeroko rozumianej władzy wraz z ich poplecznikami, tymi wszystkimi urzędnikami, celebrytami, artystami, którzy są korumpowani przez władzę. Tak właśnie ci ludzie są korumpowani, bo od władzy zależy czy dostaną etat, dofinansowanie do projektu artystycznego czy inny grant. To jest właśnie korupcja w sensie nowoczesnym. Już nie walizka z pieniędzmi (chociaż takie rzeczy tez się zdarzają), ale oficjalna acz zdrowo zawyżona wypłata za wykonaną pracę.
2. Warstwa ludzi zobojętniałych na rzeczywistość. Nie chodzą na wybory, patrzą tylko czy im starczy do pierwszego, czy będą mieli na czynsz i lekarstwa. W sensie mentalnym to "muzułmanie". "Muzułmanami" nazywali współwięźniowie w obozach koncentracyjnych ludzi, wykończonych i wycieńczonych, takich, po których widać było, że stracili ochotę do życia, przestali walczyć. To swoją droga nic nadzwyczajnego skoro w Polsce żyje około 30 procent ludzi na granicy ubóstwa.
3. Reszta, czyli ci, którym jeszcze się chce. Zarabiają przyzwoicie, ale nie tak jak Kapler. Widzą wszystkie draństwa władzy, a swym uporem (głównie chłopskim) starają się coś zrobić. Chodzą na manifestacje patriotyczne i przestali się przejmować tym, że GW określa ich jako "faszystów".

To kto jest tym "polactwem" w efekcie. Bo według mnie ta łże elita, ci samozwańcy, którym się wydaje, że mogą wszystko.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Brak komentarzy: