11 lutego 2012

Wszystko jest polityką

Lub z polityki wynika.

Od ładnych kilku lat obserwuję niezbyt ciekawe zjawisko. Nawet na spotkaniach rodzinnych, mniejszych i większych, natychmiast gdy temat rozmowy schodzi na politykę to natychmiast pojawiają się głosy aby o polityce nie rozmawiać. Ludzie, a w każdym razie pewna część ludzi, wolą rozmawiać o tym ile kosztuje kilogram szynki i że jest ta szynka kiepskiej jakości. Gdyby się jednak dobrze zastanowili, to musieli by dojść do wniosku, że jakość i cena szynki to skutek POLITYKI.
Nasze zarobki, renty i emerytury są skutkiem takiej a nie innej POLITYKI. Jakość kształcenia w szkołach, na wszystkich poziomach, też jest kwestią wynikającą z POLITYKI.

Wszystko co nas otacza jest skutkiem jakichś decyzji politycznych. A ludzie wolą rozmawiać i narzekać na rzeczy, które są drugo, trzecio, a może i pięciorzędne i wynikają właśnie z POLITYKI. Wolą się nie zajmować rzeczami pierwszorzędnymi, czyli tym kto i jakie podejmuje decyzje polityczne.
Prym w takiej postawie wiodą zwłaszcza kobiety. Ktoś zaczyna mówić o jakimś posunięciu rządu, ktoś inny to kontruje i natychmiast podnosi się WRZASK, tak właśnie wrzask, nie mówcie o POLITYCE, bo się pokłócicie.
No może i by się można pokłócić, ale kłótnia, czyli żywiołowy spór, ostra dyskusja jest czymś normalnym, a nie zakazanym.

Spotykam się często z taką postawą i nie mogę wyjść z podziwu nad tym fenomenem. I mówię tu również o ludziach starszych, którzy nie mają pojęcia jakie opinie i na jakim poziomie są wyrażane na forach dyskusyjnych różnych portali.
Wydaje się, że zwłaszcza w przypadku osób starszych jest to zapamiętana lekcja z czasów komuny, gdzie jakakolwiek krytyka była natychmiast zamykana przez stwierdzenie jakiegoś partyjnego kacyka: "Ale proszę mi się tu polityką nie zajmować".
Ludzi oduczono zajmowania się rzeczami wspólnymi, choćby to zajmowanie się miało się ograniczyć do burzliwej dyskusji "u cioci na imieninach". A przecież nawet z takiej dyskusji w nic nie znaczącym gronie może wyniknąć coś pozytywnego, negatywnego również. Bo ktoś coś usłyszy, nawet czasami to może być jakiś szczegół, drobiazg i dzięki temu coś tam skojarzy i może zmienić poglądy. Może je zmienić na takie, jakie ja uznaję za pozytywne i pożądane i wtedy to będzie pozytyw z mojego punktu widzenia, a może też zmienić na przeciwne - wtedy z mojego punktu widzenia będzie to zjawisko negatywne.
Natomiast jeśli nadal nie będzie się wymieniać zdań, opinii, mówić o faktach, które wpływają na nasze życie codzienne, to będzie marazm, stagnacja - również umysłowa.
I to jest najgorsze co nam może grozić - marazm i stagnacja - takie taplanie się w bajorku bez przepływu czystej wody, coraz więcej mułu i zero ożywczego prądu, to nam grozi jeżeli nie będziemy rozmawiać, a nawet i drzeć się na siebie w czasie burzliwej rozmowy.
Bo lepiej drzeć się na siebie mówiąc o rzeczach ważnych niż miło się uśmiechać rozmawiając niby to kulturalnie o pierdołach.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Brak komentarzy: