05 lutego 2012

Zdziczenie, a może po prostu retorsja

Po śmierci Wisławy Szymborskiej zaroiło się w internecie od wpisów, które wytykają zmarłej jej niezbyt chwalebną przeszłość. Część osób, które się nie godzą na takie wypowiedzi postanowiła zaprotestować.
Na portalu Niepoprawni.pl kilku blogerów ostentacyjnie zamieściło notki, których główny sens sprowadza się do tego, że z chamami nie będą się pospolitować i że w naszej kulturze o zmarłych albo dobrze, albo wcale.
Tylko zastanówmy się przez 5 sekund kto i to całkiem niedawno zanegował zasadę nie wyrażania złej opinii o zmarłych.
"Jak nie wyląduję, to mnie zabije", "tak lądują debeściaki", "pijany generał w kokpicie dyszał nad pilotami" - wystarczy?
A przecież gdy po raz pierwszy padły te "cytaty" to ci, którzy je niby wygłosili jeszcze nie zostali pochowani.
Czyli zaczęła strona przeciwna, która w dodatku posłużyła się kłamstwem, podczas gdy ci, którzy opisywali wyczyny Pani Szymborskiej to się jednak z prawdą nie mijali.

To jaki jest bilans tego wytykania przeszłości Pani Szymborskiej - nie wiem.
Ale według mnie istnieje uzasadnione podejrzenie, że parę osób dowiedziało się przy okazji jaką drogę ideową przeszła w swoim życiu. Bo przecież w szkole tego im nikt nie powiedział. Ostentacyjne odejście kilku blogerów wydaje się ceną do zapłacenia za może i niesmaczne kilka wypowiedzi innych piszących w internecie.

Że nie powinniśmy się zniżać do poziomu tych, którzy pluli i plują na Smoleńsk - wielce dyskusyjna teza. Chama trzeba lunąć w pysk, aby znał swoje miejsce - no niestety taka jest prawda, trzeba się zniżyć do poziomu chama i pierdolnąć tak żeby się nogami nakrył, wtedy może chociaż na 5 minut znormalnieje.

Czyli co, zdziczenie, jednak raczej retorsja. Retorsja na chamstwo drugiej strony, retorsja na chamstwo i kłamstwo.
Oni wdeptują w błoto "naszych", dobra, my też możemy wdeptać w błoto każdego "ich". Nie mamy aż takiej siły oddziaływania w mediach, nie szkodzi - czyta takie portale coraz więcej ludzi. I może ktoś się zastanowi i zanim zawierzy kolejnemu "świeckiemu świętemu" i "autorytetowi moralnemu na telefon" to pomyśli, bo skoro laureatka Nobla ma tyle za uszami, to może i laureat Oskara też ma coś wstydliwego w życiorysie (a ma, oj ma). "Pierwszy niekomunistyczny premier" też ma życiorys raczej niezbyt chwalebny w pewnych punktach - skądinąd w pewnej części tych samych co i Szymborska.

No to co, pięknoduchy o zmarłych tylko dobrze albo "morda w kubeł - nie bulgotać". Według mnie dostatecznie długo, a nawet za długo, pozwalaliśmy na podwójne standardy.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Brak komentarzy: