14 września 2007

68 lat temu

Niniejszy tekst dedykuję tym wszystkim, którzy uważają że wojna obronna 1939 była „bezsensowną awanturą”, która doprowadziła tylko i wyłącznie do zagłady dużej części naszego narodu.
14-09-1939 to ważna data, chociaż według innych źródeł ten moment II Wojny Światowej przypadł w dniu 15-09-1939. Powiedzmy, że jest to mniej istotne czy było to konkretnie 14 czy 15. Jeden dzień w tą lub w tamtą stronę nie gra roli. Chodzi o przedstawienie faktów. W tych dniach właśnie niemiecki Blitzkrieg w Polsce załamał się. W dwa tygodnie po rozpoczęciu II WŚ zdecydowanie spadła aktywność niemieckiego lotnictwa i zaczęło się masowe wstrzymywanie niemieckich czołgów i kolumn samochodowych. W armii niemieckiej skończyła się benzyna, ale nie tylko benzyna. Oto krótka wyliczanka zasobów strategicznych jakie armia niemiecka posiadała w dniu 01-09-1939. (1) Dane podane wg standardowego zużycia jakie przewidywano w toku działań wojennych, czyli na ile dni walki armia niemiecka dysponowała rezerwą w poszczególnych rodzajach uzbrojenia.

Amunicja pistoletowa – 36 dni
Pociski dla artylerii górskiej – 18 dni
Granaty do lekkich moździerzy – 14. dni
Do ciężkich moździerzy - 12 dni
Pociski do ciężkich haubic polowych – 60 dni
Amunicja czołgowa – 6 dni (o czołgach za chwilę będzie osobny fragment)

Wtargnięcie armii sowieckiej w dniu 17-09-1939 to kolejna pomoc jakiej Stalin udzielił Hitlerowi (poprzednio pomógł mu zdobyć władzę w Niemczech), inaczej cały Blitzkrieg zakończył by się najdalej w 3 tygodniu.
Sytuacja Polski i to zarówno taktyczna jak i strategiczna wobec Niemiec nie była korzystna. Długa linia graniczna, brak naturalnych przeszkód terenowych nie były zbyt korzystne dla naszego oręża, a po zajęciu Czechosłowacji byliśmy praktycznie otoczeni z trzech stron przez Niemcy.
Od granicy zachodniej do Warszawy było około 230 km, ale z terenu Prus Wschodnich już tylko 100. Nie dziwmy się zatem, że po 7 dniach Warszawa była otoczona. Ale potem szturm stolicy zajął Niemcom trzy tygodnie. A Warszawa nie była twierdzą, ani nie była zbyt korzystnie położona aby jej bronić, żadnych wzgórz, żadnych rzek na przedpolu, tylko mury i naprędce kopane okopy, rowy przeciwczołgowe i odwaga obrońców z których dużą część stanowili cywile.
O czołgach.
Zwykło się przyjmować, że Niemcy dysponowali czołgami i to dobrymi czołgami. Najczęściej na filmach wojennych występują czołgi „TYGRYS” i „PANTERA”. Nie ma w zwyczaju przypominać z jakimi czołgami niemiecka armia rozpoczęła II WŚ w dniu 01-09-1939. Otóż we wrześniu 1939 podstawowym czołgiem Wehrmachtu był PzKpfw II z działkiem kalibru 20 mm. Tak, czytacie prawidłowo działko kalibru dwudziestu milimetrów. Jest pewna zasadnicza różnica pomiędzy tym co prezentował sobą czołg PzKpfw II, a tym co prezentowały sobą czołgi Tygrys lub Pantera, których w chwili wybuchu wojny Niemcy po prostu nie mieli. To kolejna manipulacja propagandowa.

Nazwa czołgu stan na dzień 01-09-1939
PzKpfw I - 1445 (http://pl.wikipedia.org/wiki/PzKpfw_I)
PzKpfw II - 1223 (http://pl.wikipedia.org/wiki/PzKpfw_II)
PzKpfw III - 98 (http://pl.wikipedia.org/wiki/PzKpfw_III)
PzKpfw IV - 211 (http://pl.wikipedia.org/wiki/PzKpfw_IV)
PzKpfw V (Pantera) - 0 (wprowadzony do służby w 1943)
PzKpfw VI (Tygrys) - 0 (budowany od 1943)

PzKpfw I był raczej tankietką a nie czołgiem w ścisłym rozumieniu tego słowa, gdyż nie był wyposażony w działo a jedynie w dwa karabiny maszynowe.

Popuśćmy teraz wodze fantazji, Rosjanie nie wkraczają 17 września – czy niemiecki Blitzkrieg był możliwy, śmiem wątpić. Za linią Bugu rozpościerają się bagna Polesia, a i zima potrafi być w tych rejonach dosyć sroga, wprawdzie nie taka jak pod Moskwą, ale jednak. Przy założeniu, że walka odbywa się jeden na jeden, czyli tylko Polska versus Niemcy wynik końcowy tego konfliktu wcale nie byłby przesądzony.
Przeskoczmy teraz w czasie kawałek do przodu..
... Mimo braku odpowiednich dokumentów wiadomo, że w marcu 1940 roku odbyło się w Krakowie spotkanie, w którym uczestniczyli oficerowie SS i NKWD. Tak czy inaczej, wkrótce potem NKWD rozstrzelała około 15’000 polskich oficerów ujętych w strefie sowieckiej, a w strefie niemieckiej SS rozpoczęło „Akcję AB”. Jedynym celem było w obu wypadkach fizyczne zniszczenie politycznej i intelektualnej elity kraju.....” (2)
Zwykło się nie zwracać uwagi na detale, ale właśnie detale są ważne. W wyniku IV rozbioru Polski Niemcy uzyskały 47 lub 48 procent jej przedwojennej powierzchni a Rosja sowiecka odpowiedni 53 albo 52. Dane źródłowe są tu niejednoznaczne, ale zawsze jest to przewaga sowietów – zagarnęli ponad połowę naszego terytorium.

Czy wobec powyższych informacji, a więc wiedzy na temat uzbrojenia wojsk niemieckich, przy jednoczesnej świadomości naszego rządu o tym że Francja i Anglia wypowiedzą wojnę Niemcom, ktokolwiek nazwie jeszcze wojnę obronną 1939 „bezsensowną awanturą”. Czy wobec faktów przedstawionych przez N.Daviesa ktokolwiek może powiedzieć ze stu procentową pewnością, że przynajmniej można było uniknąć masakry narodu a zwłaszcza masakry ludzi wykształconych (naturalnych liderów).
Polska w wyniku II WŚ straciła 6 milionów ludzi czyli około 20 %. Straty wśród ludzi wykształconych sięgnęły jednak 75 %. Przed wojną ludzi z maturą lub z wyższym wykształceniem było 80’000, a po wojnie około 20’000.

Pomyślcie zanim jeszcze raz wypowiecie się na temat kampanii wrześniowej. Pomyślcie również o tym na kogo głosujecie w wyborach, bo głosując w pewien sposób plujecie na groby tych, którzy zginęli w II WŚ, plujecie na groby pomordowanych w Palmirach i w Katyniu.

(1) – dane pochodzą z książki generała-majora B.Müllera – Hillebrandta „Das Heer 1933-1945”, Frankfurt/M. 1954-1958
(2) - Norman Davies „Powstanie ‘44”, Kraków 2004 str.134-135.

9 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Przecież jest oczywiste, że Polska została celowo wmanipulowana w ta wojnę, żeby zachodni alianci( Anglia) mogli nabrać siły i woli walki. Woli nie mieli przede wszystkim Francuzi, którzy dawali nam gwarancje. Francuskie siły zbrojne były znacznie lepiej wyposażone od Wermachtu. 40 dywizji Francuskich na zachodniej granicy Rzeszy nie zrobiło nic.Anglicy ( i Francuzi pewno tez) wiedzieli o pakcie Ribbentrop Mołotow. Zatajono to przed Polską.Oni nas sprzedali już wtedy, a w Poczdamie dugi raz.
Gdyby Beck wiedział to co my, myślę, że Polska przystąpiłaby do paktu antykominternowskiego. nie byłoby od 70 lat sowietów, my ocalilibyśmy inteligencje i granice. Ale możemy sobie gdybać.
I znowu jesteśmy miedzy młotem i kowadłem, i znowu nie mamy wyboru.
Widocznie taki nasz los.

Andrzej.A pisze...

Najśmieszniejsze jest to, że potem Francja została "zwycięskim mocarstwem", a tych Wolnych Francuzów od de'Goulea to było coś 4 setki ludzi. A jak napisano w pewnej książce to najlepsze oddziały jakie wystawiła Francja w tej wojnie to te, które były w ramach Waffen SS. Dlatego też żabojady nie znoszą USA, bo stali się "mocarstwem" z ich łaski.
Żeby mieć ciszę i spokój to należy wpuścić US Army. Jak sobie postawią tą bazę antyrakietową to na długie dziesięciolecia zostanie oddalona możliwość żeby tu ktoś coś mógł namieszać.
Przystąpienie do paktu antykominternowskiego nic by nie dało - patrz tajny aneks do paktu Ribbentrop - Mołotow i jego skutki opisane przez Daviesa.

Anonimowy pisze...

Dokladnie Andrzeju, wojne wygrali sowieci, francuzi i angole. Polacy po raz kolejny sprzedani dosc tanio.

Anonimowy pisze...

Ale powodem paktu Ribbentrop -Mołotow było właśnie to, że Polska nie przystąpiła do paktu. Był zawarty w 1936 r(Niemcy-Japonia-Hiszpania-Włochy).
Zresztą jeszcze w 1938 r. stosunki z Niemcami były bardzo dobre.Na nasza politykę nadmierny wpływ miały mocarstwa zachodnie.
Davies też pisze, że błędem Becka było nadmierne do nich zaufanie.
Był tez wpływ mniejszości żydowskiej itp.

Andrzej.A pisze...

Panowie, to jest błędne rozumowanie: "Oni nas zdradzili i znowu nas zdradzą", to nie tak chociaż może to tak wygląda. Otóż nie "Oni nas zdradzili" tylko ich interesy narodowe były zasadniczo rozbieżne od naszych.
W chwili obecnej po raz pierwszy od 89 Kaczor usiłuje zdefiniować nasz interes narodowy, to czy to robi prawidłowo, czy nie to jest zupełnie inna sprawa, w każdym razie próbuje to zrobić.
I co słyszymy, że faszyzm, że bolszewizm, że rasizm, że ksenofobia, że zaścianek, że ważniejsza jest europejskość.
A taki osobnik jak Geremek mówił że "pacta sum servanta" - tylko zapomniał dodać, że wtedy kiedy się to opłaca. Geremkowskie dotrzymywanie umów było dla naszego społeczeństwa wyjątkowo nieopłacalne. No cóż Geremek albo jest wyjątkowo oderwanym od rzeczywistości pięknoduchem albo cynicznym draniem, każdy sobie może to określić samodzielnie.
Tak samo w polityce zagranicznej dotrzymywanie umów musi być opłacalne - w jakiejś tam formie.
To o czym się u nas mówi, żeby USA zniosło dla nas wizy jako odwdzięczenie się za udział w Iraku i Afganistanie to bełkot. Trzeba było tak jak Turcja zażądać 10 mld - dostali 4 i są do przodu.

Anonimowy pisze...

Masz racje co do obecnej sytuacji, ale będę sie upierał, że zachód nas zdradził już przed wojna- a czym było ukrycie wiadomości o pakcie Ribbentrop Mołotow? A czym był udział Anglii w wojnie przez zrzucanie ulotek nad Niemcy?A czym była dezercja Francji bo"nie będą umierali za Gdańsk"?A USA? czym był Teheran i Jałta? Jak nam pomógł FD Roosevelt?
Chyba najbardziej pomagała nam Japonia, przez wywiad, przez ratunek Polskich dzieci. Ale to naród o cechach podobnych do nas-Rycerski.

Andrzej.A pisze...

Z tą Rycerskością to jest pewien problem, można być rycerskim wobec przeciwnika, który stosuje te same metody. Rycerski to mógł być Batory pod Pskowem - jest obraz Jana Matejki o takim tytule, albo Jan III Sobieski pod Wiedniem, tylko co z tej rycerskości nam zostało.
Odsiecz wiedeńska - fantastyczne zwycięstwo militarne - absolutnie nie zdyskontowane w sensie politycznym, a w ogóle to po grzyba Sobieski tam szedł. Turcy nie najechaliby naszych ziem bo już parę razy wpierdol zebrali, to wiedzieli, że lepiej nie fikać. A że pół europy by splądrowali, a co to nas obchodzi - byłoby więcej ziemi dla nas.
Postępując rycersko i z honorem nasz kraj z mocarstwa stał się krajem drugiej kategorii.
Popełniasz jeden błąd, w polityce międzynarodowej nie ma miejsca na emocje: "oni nas zdradzili" - po prostu mieli inne interesy.
Przykład bieżący, który przywołałem miał raczej zobrazować to, że można nawet nie będąc w pierwszej lidze wygrywać swoje interesy - co stara się czynić Kaczyński w przeciwieństwie do poprzednich ekip. I w tym momencie znajdują się ludzie majętni, wpływowi, którzy dezawuują jego działalność - to jest zdrada, zwłaszcza że przynajmniej teoretycznie ci ludzie są obywatelami Polski. Powinni się oni zastanowić ile czasu by żyli gdyby takie same teksty sypali za Stalina - myślę że góra 24 godziny.

Anonimowy pisze...

Już się nie spiera, masz oczywiście rację, że w polityce nie ma sentymentów ani emocji. Ale jakaś przyzwoitość tez powinna obowiązywać. Oni podpisali układy, których nie dotrzymali. Mniejsza z tym.
A ci o których mówisz teraz, za Stalina pisaliby ( i pisali) donosy
a głośno tylko chwalili. To zresztą ci sami ludzie, albo ich genetyczna spuścizna. Oni rzeczywiście są Polakami tylko nominalnie.

Anonimowy pisze...

Z tymi zapasami amunicji to prawda, Hitler potrzebował ponad pół roku, zeby odbudować stan amunicji i udeżyć na Francję. Mało tego, w kampanii francuskiej Niemcy użwali Polskich karabinów p.panc., Polskich moździerzy, polskich czołgów - nie były to jakieś ogromne ilości, ale jednak...
Gorszą sprawą była eksterminacja naszej inteligencji, która pozwoliła wsadziś Polakom nową elitę złożoną z Folksdojczów, szmalcowników i Rosyjskich Żydów. Tu idealnym przykładem mogą być rodziny Borowskiego, Tuska, Michnika i Kwaśniewskiego.