23 maja 2010

Wyliczenie zostało przeprowadzone

PO działa na podstawie p-r, to nie nowina. Dokonano więc przeliczenia. W okolicach Płocka na niezbyt gęsto zaludnionych terenach można dokonać przerwania wałó przeciwpowodziowych.
Straty: około 12 tysięcy tych, których musiano ewakuować.
Zyski: wszyscy ci, których nie musiano ewakuować z okoli Bydgoszczy Torunia i Włocławka.
Rachunek = czysty zysk.
Kilkadziesiąt tysięcy "dusz" , które odczuły dobroć tego rządu wobec kilku a może kilkunastu tysięcy dusz, które odczuły bezduszność tego rządu.
W okolicach Płocka dokonano podziału naszego społeczeństwa i Narodu. Na tych o których dobro warto się troszczyć i na tych, których dobro rządzącym zwisa niskim kalafiorem.
We Wrocławiu ludzie, którzy wydali zezwolenia na budowę apartamentowców na terenach zalewowych - czy ci ludzie poniosą odpowiedzialność, jakąkolwiek - wątpię..
Istnieje według mnie uzasadnione podejrzenie, że wał pod Płockiem został przerwany z chirurgiczną wręcz precyzją. Na podstawie badań operacyjnych przeprowadzono symulację, jak zmienią się preferencje wyborcze w skali regionu i całego państwa w związku z zaistniałą sytuacją i z powyższych obliczeń wynikło, że przerwanie wałów przeciwpowodziowych w tym a nie innym miejscu jest optymalne.
Uratowane zostają: Płock, Włocławek, Toruń i być może inne duże miasta, natomiast na straty idą jakieś tam wiochy po kilka tysięcy mieszkańców.
nie powiem, miejsce wybrano wręcz idealnie w celu minimalizacji strat w ludziach i w sprzęcie i inwentarzu.
Skutki:
Woda z Wisły szybciej niż prognozowano spłynie z okolic Warszawy, a jednocześnie nie zasili fali, która będzie napierała na tamę we Włocławku. Wszyscy są zadowoleni.
Konsekwencje (w tm polityczne): większa ilość ludzi odczuje, że "Państwo" o nich dba, co powinno się przełożyć na lepszy wynik Komorowskiego w wyborach.

Tak w tym momencie widzę to co się dzieje w Polsce w kwestii wyborów i powodzi. Być może w mizarę napływu danych zmienię zdanie.

Brak komentarzy: