17 października 2011

Co jest groźnego w Polsce?

Jeśli sięgniemy pamięcią do okresu karnawału Solidarności 1980 - 1981 to w zachowaniach społecznych, ale również tych codziennych międzyludzkich dostrzeżemy ducha republikanizmu, który w pewnym symbolicznym zakresie był tożsamy z duchem I RP.
Solidarność to nie był tylko projekt dla Polski, to mógł być projekt dla całego Świata. Oczywiście istnieją pewne ograniczenia gdzie można by taki projekt zaimplementować, ale bez specjalnego nadużycia można powiedzieć, że projekt ten mógł by zostać zastosowany we wszystkich krajach Europy, tudzież w obu Amerykach i na Antypodach.
A to było niezwykle groźne dla elit i to nie tylko tych, które siedziały w Polsce na ruskich bagnetach, ale również dla elit krajów Europy.
Projekt ten był "mistycznym duchem Narodu Polskiego", ale nie tylko w Polsce mógł się przyjąć. Idea "równych wojewodzie Panów Braci" ale rozciągnięta również na tych, którzy herbowi nie są. Wszyscy mówili o konieczności pracy dla dobra wspólnego, ale przecież nikt nie mówił, że nagle ten co dogina w kopalni z kilofem stanie się wykładowcą akademickim - ale również nikt tego nie oczekiwał (no pewnie znaleźli by się jacyś psychole, ale gdzie ich nie ma).

Stan wojenny i ukradzenie "Solidarności" przez różowych i stalinięta był po to, żeby tego ducha zlikwidować.
Co charakterystyczne to gdy Kuroń po raz pierwszy przyjechał do Gdańska jako "doradca" w 1980 to pierwszy tekst jaki wypowiedział (pierwszy w sensie politycznym) to było stwierdzenie, że "Wałęsa to agent i że trzeba całą tą Solidarność podporządkować jemu". No to albo Kuroń był jasnowidzem, albo ktoś mu coś w Warszawie musiał powiedzieć - trzeciego wyjścia nie ma.
Potem były obrady I-go Zjazdu w Hali Oliwii i odesłanie ludzi KOR-u na zieloną trawkę. Oni to zapamiętali i tego się boją bez przerwy.

Analogicznie teraz. Nie dlatego PiS jest straszny, że głosi takie a nie inne tezy w programie politycznym, ale dlatego, że ten program w swej sferze egalitarnej zakrawa o tego ducha republikanizmu, który jest tak groźny zarówno dla obecnego establiszmentu w Polsce i gdzie indziej. Bo taki duch republikanizmu zakłada, że nie ma świętych krów. Dziś jesteś ministrem, ale jak jutro popełnisz błąd to wylatujesz - nie ma taryfy ulgowej, jest wręcz przeciwnie dla ludzi władzy jest taryfa ostrzejsza. No na takie dictum to ani czerwoni ani różowe hieny z KOR zgodzić ani teraz ani nigdy nie miały zamiaru.

A tu jeszcze się okazuje, że w Polsce są ogromne złoża różnych dóbr. Gaz łupkowy w ilościach takich, że złoże Stockman, które eksploatuje Rosja to jest zbędny element, złoża geotermalne pod 80 procentami powierzchni kraju, złoża uranu  i złota i złoża tytanu (właściwie to złoża polimetaliczne w rejonie Suwałk).
Gdyby te złoża zaczęły być eksploatowane, to ten duch republikanizmu by się rozwinął, bo nagle mogło by się okazać, że nauczycielowi to można płacić przyzwoitą pensję (a w każdym razie nie gorszą niż w Niemczech czy Francji), a co za tym idzie idea państwa z owym duchem republikanizmu zaczyna promieniować na zewnątrz, staje się atrakcyjna dla dużych rzesz ludzi na świecie. No, to jest niezwykle groźne i to nie tylko na naszym lokalnym podwórku.

Dlatego w różnych krajach oddychają z ulgą, że PO wygrała wybory (kwestie agenturalności są tu drugorzędne). Bo ideały pierwszej "S" zostaną jeszcze głębiej zakopane i przyklepane, bo ten duch republikanizmu zostanie znowu w ukryciu. Chociaż może się wydawać, że duch ten zaczyna kiełkować gdzie indziej. Żądania protestujących na Wall Street właśnie są z ducha republikańskie - jak bankier narozrabiał, to niech sam za to płaci, a nie wyciąga rękę po publiczne pieniądze. To jest ten sam duch, jak jesteś na świeczniku to obowiązuje cie takie samo prawo jak i innych, a w pewnych kwestiach powinieneś być potraktowany ostrzej.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

2 komentarze:

triarius pisze...

"Projekt dla całego świata"...

Nietsche takie coś nazwał "etycznym socjalizmiem". (Potem sporo z tego pojęcia wydusił Spengler.)

Ech... Jakoś nikomu się jednak nie chce studiować takich ludzi, którzy sporo z tego, co się teraz dzieje, sto albo i więcej lat temu przewidzieli.

A co do samej "S", to spytam... A co w takim razie z Bolkiem i jego rolą w tym wszystkim?

Pzdrwm

Anonimowy pisze...

Dobry tekst i pewnie z grubsza sluszny.Ja ow republikanizm nazywam "demokracja bezposrednia" choc tak naprawde to raczej marze o "republice bezposredniej"-zreszta juz kiedys cos PODOBNEGO(bo nie takiego samego)mielismy wlasnie w IRP-do tego(z pewnymi modernizacjami)nalezy wrocic.

Piotr34