Wiele osób analizuje na różne sposoby i z różnych perspektyw powody przegranej PiS w wyborach. Generalnie przenicowano już to zjawisko na tysiąc sposobów, przeżuto i wypluto. Kawał znieświeżonego ochłapu, którym wycierano sobie gęby na wszystkie możliwe sposoby w ciągu ostatnich kilkunastu dni.
Praktycznie jedynym komentatorem, który podniósł problem "strachu" był RAZ. Przy czym jak sądzę sam Ziemkiewicz nie do końca dopytał swojego rozmówcę co tenże ma na myśli mówiąc, że jak PiS dojdzie do władzy to będzie wojna z ruskimi. Bo to wcale nie była nowość tych wyborów - takie twierdzenia ludzi ze wsi (nie mylić z WSI). W poprzednich (prezydenckich i parlamentarnych) ten argument również występował, tylko jeśli się takiego włościanina dopytało, to się okazywało, że jemu chodzi o wojnę gospodarczą i zablokowanie eksportu płodów rolnych i mięcha na wschód.
Czyli ten "strach" jest jak najbardziej przyziemny, bo dotyka tego na co człowieka stać w wyniku takich a nie innych rozstrzygnięć politycznych. Z tego wynika poprawnie rozumując, że ci rolnicy zagłosowali jak najbardziej pragmatycznie - zagłosowali za zasobnością swoich portfeli. To, że się mylą zostanie im całkiem niedługo udowodnione.
Ale nie tylko rolnicy odczuwali "strach" przed tymi wyborami. Celebrytani odczuwali też strach, również większość ludzi odczuwała strach i ze strachu zagłosowała na PO.
Celebrytanami jako beneficjentami obecnego systemu panującego zajmował się nie będę, bo w końcu trudno wymagać od pretorian aktualnej władzy aby przeciw tej władzy głosowali. Chociaż w najnowszej historii Polski coś takiego miało już miejsce - wybory 1989 i przegrana PZPR nawet w zamkniętych okręgach głosowania (jednostki wojskowe). Wojsko, czyli pretorianie ówczesnej władzy zagłosowali przeciwko tej władzy - czyli może się coś takiego zdarzyć.
Ale to pomińmy.
Ważniejszy jest "strach" przeciętnego Kowalskiego. Kowalski pamięta, a jak nie pamięta to mu rodzice przypomną jaki syf panował w PRL-u. A teraz Kowalski ma: telefon komórkowy (rodzice na stacjonarny to 20 lat czekali), komputer w domu (za PRL-u czegoś takiego nie było nawet w Pewexach), pralkę i lodówkę (nie musiał stać 3 miesiące w społecznej kolejce tylko wszedł do sklepu i kupił, a jeszcze na raty chcieli dawać), kolorową plazmę na ścianie (Rubiny na przydziały były), samochód (też na przydziały były i tylko dla partyjnych) i ma 'własne mieszkanie" (czekało się dłużej niż na telefon i nawet nie wszyscy partyjni dostawali). Ten cudzysłów przy własnym mieszkaniu to z przyczyn oczywistych - wszak właścicielem jest bank a Kowalski tylko spłaca raty i może mieszkać póki go na te raty stać.
A Kowalski podobnie jak jego rodzice już sobie wydłubał własną niszę ekologiczną, z której trudno go ruszyć. Niezastąpiony wprawdzie nie jest, ale kto by się tam nim przejmował, wielkimi sprawami się nie zajmuje i ma nadzieję, że wielkie sprawy tego świata zostawią go w spokoju.
Nie można oczekiwać od takiego człowieka, że on będzie dążył do Wielkiej Zmiany. Zwłaszcza, że on w głębi swego jestestwa zdaje sobie doskonale sprawę, że jest tym lemingiem, tym wykształciuchem. Bo usłyszał gdzieś tam w tej telewizorni takiego RAZ-a, albo i Kaczora, a nie daj Bóg, żeby coś poczytał z Łysiaka. Tak, on wie kim jest i skąd mu nogi wyrastają i że wyżej nerek nie podskoczy. Kowalski ma ponadto straszliwie niską samoocenę i właśnie swoim wulgarnym zachowaniem wobec "moherów" stara się zakrzyczeć to swoje jestestwo. Wie ponadto ile to jego "wykształcenie" jest warte, te studia "wyższe" zdobyte na "uczelni" w przysłowiowym Pcimiu Dolnym. Ta matura zdana na poziomie podstawowym z najprostszych możliwych przedmiotów.
To jak można oczekiwać, że taki człowiek, który jest jednym kłębkiem nerwów zagłosuje za "Wielką Zmianą", skoro on sobie cichutko żyje z dnia na dzień i nie chce nic więcej od życia - każda zmiana (na przykład zmiana bezpośredniego przełożonego) to dla takiego człowieka istne trzęsienie ziemi, znowu trzeba sobie odtwarzać swoją niszę ekologiczną i na nowo udowadniać, że się jest potrzebnym a jednocześnie, że się przełożonemu nie zagraża.
Wpis ten powinienem był zatytułować "Suma wszystkich strachów", ale po pierwsze byłby to jednak plagiat, a ponadto chyba nie wymieniłem wszystkich strachów, które naszym statystycznym Kowalskim vel lemingiem vel wykształciuchem miotają co dnia.
Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz