Czy wszyscy pamiętają film pod takim tytułem?
Jeśli nie, to polecam obejrzenie. Film na podstawie książki Ilfa i Pietrowa. Powstało kilka filmów pod tym tytułem, między innymi Mela Brooksa z 1971 roku. Ale również rosyjska (wtedy radziecka) produkcja, to był chyba jeden z nielicznych rosyjskich filmów, który był po prostu dobrą komedią, taką do spadnięcia z krzesła ze śmiechu włącznie.
Ale ja nie o tym.
W filmie i książce chodziło o to, że starsza pani zaszyła swoje kosztowności w krześle, które w zawierusze rewolucji bolszewickiej gdzieś się zapodziało, w dodatku tych krzeseł było 12, jak to w dobrych domach bywało. Starsza pani na łożu śmierci przekazuje wiedzę swojemu zięciowi utracjuszowi, ale nie tylko jemu. I tu zaczyna się cała akcja filmu.
Ale ja również nie o tym.
W filmie i książce chodziło o krzesło, w którym jest zaszyty skarb, który mógłby ustawić szczęśliwego znalazcę na resztę jego dni.
Tymczasem "nasz" premier wynegocjował sobie zydelek w kuchni, za który będziemy, tak będziemy my wszyscy podatnicy, musieli zapłacić jakieś 6 miliardów EURO. Na tym zydelku zasiądzie sobie Matoł, albo jakiś jego zastępca i bedzie tylko z głównego salonu słuchał połajanek, ze za wolno i za mało ziemniaków obrał do obiadu.
Tak wynegocjował "geniusz" jeden. Był już taki jeden co go "Geniuszem Karpat" nazywali, jak skończył, wszyscy wiedzą.
Nie wiem czy można będzie na podstawie tego scenariusza napisać prześmiewczą książkę aby potem zrobić z tego kapitalną komedię, ale to raczej horror się szykuje, horror w każdym polskim domu.
Horror, bo będzie brakować na wszystko, a jeśli doliczymy inne wyczyny tego rządu, to za chwilę będziemy żreć tynk ze ścian i kit z okien. Tak rządzą, tak dbają o interesy społeczeństwa.
Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz