14 czerwca 2012

A nie mówiłem

W poprzednim wpisie (źródło) sugerowałem, żeby odpuścić ten mecz z Rosją, ten przemarsz, wszystko. Żeby na Rosjan i tych co mają ich ochraniać czekały puste ulice, zamknięte okna i ciche wymarłe miasto.
Nie zrobiono tak i jest problem, a nawet kilka problemów.
Po pierwsze: wiadomo już, że duża część tych zadym to była prowokacja milicyjna (tak nie pomyliłem się, to już nie jest policja tylko milicja jak przed 1989).
po drugie: nasze, jakie one nasze, władze pozwalają na więcej przyjezdnym tępiąc jednocześnie jakiekolwiek działania Polaków - właściwie powinno sie napisać Prawdziwych Polaków i to powinno brzmieć dumnie.
po trzecie: w świat poszedł przekaz spójny: Polacy to notoryczni rasiści - tu akurat wyżywali się na ruskich, ale przecież mogą również atakować żydków, kolorowych, pedałków i innych. Czyli tak jak po prowokacji w 1948 w Kielcach, gdzie udowodniono korpusowi dyplomatycznemu w Warszawie, że Polacy wymagają kurateli.
Rząd nie zrobił nic aby przeciwdziałać temu obrazowi. I to jest jeden z elementów za które ten rząd i ten premier będą odpowiadać karnie. o ile wcześniej lud Warszawy nie postąpi z nimi tak jak z niektórymi po upadku Powstania Kościuszkowskiego. Ale to w sumie nie mój problem.

W sobotę kolejny mecz. W Warszawie gra Gracja z Rosją, a we Wrocławiu Czechy z Polską.
Ponownie apelują. Osrać ten mecz w Warszawie, osrać tych rosyjskich "kibiców", osrać te strefy kibica. Jak ktoś ma wielką ochotę spędzać ten czas w większej grupie, to wybierać lokale, które nie będą wpuszczały obcokrajowców.
Tu uwaga na marginesie. Jak lokale mają zadziałać, żeby nie wpuszczać obcokrajowców i żeby nie podpadać pod paragrafy o ksenofobii. To proste, bramkarz na wejściu żąda od wchodzącego powiedzenia głośno i wyraźnie jednego z kilku zdań, które ma przygotowane na specjalnej karteczce.
Na przykład:
1. W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie i Szczebrzeszyn z tego słynie.
2. Stół z powyłamywanymi nogami.
3. Konstantynopolitańczykowianeczka.
4. Mali po polu hulali i pili kakao.
Tu można parę innych dołożyć, żeby się tałatajstwo nie dało rady na pamięć nauczyć. A jak ktoś nie zda testu, to się mu mówi, że jest za bardzo pijany i nie może tu wejść.
Nikt z obcokrajowców bez specjalnego treningu nie jest w stanie takiego testu przejść. Ale Czechów, Greków, Niemców, Węgrów bym wpuszczał - tylko muszą pokazać paszport. kogo bym nie wpuszczał - to chyba wszyscy rozumieją bez jawnego definiowania.


Działania wyprzedzające jakie może podjąć społeczeństwo przeciwko władzy sprzymierzonej z wrogim krajem ościennym są ograniczone. De facto są dwa stany, albo chwytamy za kuchenne tasaki i ich rżniemy, albo udajemy, że nas to nie dotyczy.
Osobiście uważam, że obecnie jeszcze nie pora na chwytanie za tasaki, dlatego udaję, że mnie to nie dotyczy.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Brak komentarzy: