02 października 2012

Od późnego lata 2010

Od tego czasu prokuratura ma wiedzę o "błędach" związanych z identyfikacja ofiar Smoleńska. Taką wiedzę przekazali albowiem do Polski funkcjonariusze służb sowieckich właśnie w tamtym czasie.
Mówi o tym A. Macierewicz tutaj: http://vod.gazetapolska.pl/2488-nasz-news-macierewicz-prokuratura-ma-ekspertyze-potwierdzajaca-wybuch

Pan Macierewicz mówi również o tym, że również z tamtego okresu datuje się wiedza prokuratury o dwóch wybuchach na pokładzie samolotu w dniu 10-04-2010. W przywołanym materiale jest to powiedziane w sposób jawny - prokuratura późnym latem 2010 miała opinię, z której jawnie wynikało, że były dwa wybuchy. Czyli cała praca, którą wykonał zespół parlamentarny pod przewodnictwem A. Macierewicza była de facto zbędna. To znaczy byłaby zbędna, gdyby prokuratura wykonywała swoją pracę prawidłowo. Tymczasem nie, musiano tracić czas, ludzką energię na udowadnianie rzeczy, która była znana dwa lata temu. Ale w końcu udowodniono.


Czyli, że prokuratura świadomie i z pełnym rozmysłem wprowadza w błąd zarówno społeczeństwo jak i inne organy władzy w Polsce. A na to, to są chyba odpowiednie paragrafy.
Z tego wynika poprawnie rozumując, że właściwie nie wiadomo czym się prokuratorzy wojskowi zajmowali przez ostatnie dwa lata - bo na pewno nie dochodzeniem do prawdy. I to jest najmniejszy zarzut jaki można w tym momencie tym osobnikom postawić.

W tym momencie nie ma już kwestii czy był zamach, czy nie. Jest kwestią otwartą kto to zrobił i gdzie było centrum decyzyjne.
A skoro prokuratorzy w Polsce zachowują się tak jak widać, to niestety można z całym spokojem założyć, że była to robota wewnętrzna.
To wcześniejszy mój tekst na ten temat.
http://pulldragontail.blogspot.com/2012/03/inside-job.html

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Brak komentarzy: