31 października 2012

Jest taki kraj

Podobno w dodatku demokratyczny.
Od 5 kwietnia 1933 roku nie wolno było obywatelom tego kraju posiadać złota za wyjątkiem biżuterii i drobnych monet.
Za posiadanie złota w sztabach groziły surowe sankcje. Był przymus sprzedaży złota w sztabach do banku po odgórnie wyznaczonej cenie.
Niepodporządkowanie się temu prawu groziło wyrokiem 10 lat więzienia i srogą grzywną.
Dopowiedzmy, że nie były to Niemcy Hitlera, ani Rosja Stalina.
Rozporządzenie to obowiązywało przez 4o lat i zostało zniesione w 1974 roku.
Ten kraj to USA. Grzywna jaką można było zapłacić za posiadanie złota w sztabach wynosiła 250 tysięcy dolarów.
W momencie wprowadzenia tego prawa ustalono cenę zakupu przez banki złota od osób indywidualnych w wysokości 20.67 dolara za uncję, podczas gdy w tym samym czasie cena uncji złota na giełdzie w Londynie wynosiła około 35 dolarów za uncję.

Cofnijmy się trochę w czasie.
2 lipca 1881 prezydent James Abram Garfield zostaje postrzelony przez niezrównoważonego osobnika, przeżywa jednak, ale i tak umiera w dniu 19 września 1881.
Prezydent Garfield był przeciwnikiem utworzenia prywatnego banku centralnego. Znanego obecnie jako FED.

Opiszę jeszcze jeden wcześniejszy przypadek. Prezydent USA, były wojskowy, krzepki pięćdziesięciolatek. Podczas mowy inauguracyjnej przeziębił się. Zmarł w miesiąc później. Gdy po 150 latach dokonano ekshumacji jedyny komunikat jaki ujrzał światło dzienne brzmiał: "wykryto nieznaczące ślady arszeniku we włosach i paznokciach".
No więc nie ma czegoś takiego jak nieznaczące ślady arszeniku we włosach i paznokciach. Włosy i paznokcie mogą rosnąć dosyć długo po śmierci danej osoby - różnie to wygląda. Ale skumulowanie się arszeniku we włosach i paznokciach świadczy o jednym - ten człowiek był truty przez czas dłuższy.

Takich "ciekawostek przyrodniczych" znajdziemy więcej w pewnej książce.
Autor: Song Hongbing
Tytuł: Wojna o pieniądz
Książkę można nabyć przez internet w merlinie, również zamówić przez internet w sieci empik, ale na półkach empiku jej nie widziałem.


Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

2 komentarze:

SilentiumUniversi pisze...

Chińczyk jest niekoniecznie wiarygodny (jest ekspertem rządowym Chin), ale sądzę, że książka powinna być lekturą obowiązkową, nie tylko w Eurosojuzie.

Andrzej.A pisze...

Oczywiście, że autor książki jest "prawowiernym" funkcjonariuszem reżimu w Chinach. Co nie zmienia faktu, że opisywane historie są w sumie dosyć drastyczne i większość ludzi nie ma o tych wydarzeniach pojęcia.