W tej chwili nie pamiętam gdzie to przeczytałem, ale było to w przeciągu ostatnich 2 dni. Otóż według pewnych danych to frekwencja wyborcza ma wynieść 66 %. To dużo, a nawet bardzo dużo. Zwłaszcza, że w wyborach 2005 roku brało udział około 45 % uprawnionych. Skok o 20 procent jest znaczący. Z tego wynika, że ostatnie 2 lata nie poszły na marne - ludzie, rozumiani jako ogół społeczeństwa, zrozumieli że jednak dosyć dużo od nich zależy.
Z dotychczasowego przebiegu zdarzeń można wywnioskować, że duża część elektoratu, który do tej pory nie brał udziału w wyborach, a teraz postanowił zrobić użytek ze swoich praw będzie głosował na PiS. Dowód tej tezy nie jest precyzyjny, raczej opiera się na pewnych ledwo uchwytnych odcieniach zachowań przeciwników PiS-u. Można oczywiście odrzucać te nieuchwytne sygnały i iść "w zaparte", ale mam wrażenie, że nawet liderzy opozycji zdają sobie sprawę (zwłaszcza oni), że sprawa jest przegrana.
O realiach przekonamy się 21 X lub parę dni później.
4 komentarze:
Tusk podobno chce teraz rządzić ze wszystkimi; z PiS, z LiD i PSL - tak powiedział w Dublinie.
Jakie wielkie serce, bijące na zachód, bo według niego obecny rząd ma "wschodnie myślenie".
Uczą go intensywnie w ostatnich chwilach, mam nadzieję daremnie.
Mam też nadzieję, że nowa szkapa wyborcza Tuska-Bartoszewski zapluł się też na korzyść PiSu.
PS u Geralta nie ma już autorytetu.
Jeżeliby okazało się to prawdą to taka frekwencja to olbrzymi sukces. Nas wszystkich.
Ta informacja o frekwencji była dzisiaj powtórzona na stronach internetowych "Dziennika"
Prześlij komentarz