Jacek Kuroń w rozmowach z Jackiem Żakowskim w "Siedmiolatka, czyli kto ukradł Polskę"
"Do końca lat 80 - tych ludzie starego aparatu mieli praktycznie monopol na robienie dużych interesów. Nie wszyscy w to weszli, nie wszyscy zdążyli,ale wielu porobiło liczące się fortuny. Dzięki pomocy kolegów w państwowych bankach bez trudu dostawali kredyty, na które inni w ogóle nie mieli szansy. Oprocentowanie - dostosowane jeszcze do mechanizmów państwowej gospodarki planowej - było tak niskie, ze w gruncie rzeczy kredyt stawał się darowizna. Finansowanie przedsiębiorstw, które zakładali ludzie nomenklatury, praktycznie wiec nie kosztowało. A wszystko działo się w majestacie prawa. Jedyny szkopuł polegał na tym, że te cudowne kredyty nie były dla każdego - były tylko dla swoich. W taki całkowicie legalny sposób już w czasach PRL zaczęło się rozdawanie Polski kolegom. Bo za cudowny kredyt dla wybranych ktoś musiał oczywiście zapłacić. A tym kimś było państwo - czyli w zasadzie my wszyscy.
Prawdziwy problem polegał jednak na tym, ze peerelowski dziki kapitalizm do rodzącego się sektora prywatnego przetransponował nie tylko ludzi starego systemu, ale tez mechanizmy jego funkcjonowania. A głównym mechanizmem działania państwa monopartii był klientelizm znany od wieków, wyrosły w starożytności, rozwinięty w feudalizmie, funkcjonujący w systemach niedemokratycznych, ale także w niektórych słabo rozwiniętych systemach demokratycznych, a nawet w zdeprawowanych wielkich korporacjach.
Kiedy wiec ma przełomie 1989 i 1990 roku zrobiliśmy wielki skok rynkowy, w ciągu 3 tygodni szeroko otworzyliśmy drzwi dla przedsiębiorców, to mówiąc, że wszyscy mają równy start do kapitalizmu, myliliśmy się głęboko. Bo już na samym starcie byli znacznie równiejsi - ludzie starej nomenklatury i ich liczni klienci.
Wraz z hasłem "bogaćcie się" w ogólnej zawierusze na wielka skale ruszyła bowiem dzika prywatyzacja.
W 1996 roku zbadano rodowód udziałowców istniejących spółek. Okazało się, że z nomenklatury wywodzi się około 20 procent osób posiadających udziały w różnych przedsięwzięciach. To już była pewna nadreprezentacja, bo cała nomenklatura obejmowała najwyżej parę procent ogółu zatrudnionych.
Skłonny jestem przypuszczać - i łatwo to zauważyć nawet gołym okiem - ze ludzie nomenklatury kontrolują największe polskie spółki - dawne centrale handlu zagranicznego, prywatne banki, duże firmy handlowe. A przecież trzeba jeszcze pamiętać, ze polski kapitalizm powstawał wedle starych reguł klientelizmu. To znaczy, że za plecami uwidocznionych w rejestrach sadowych klientów stoją niewidoczni, ale wpływowi patroni, którzy pośrednio kontrolują wiele rożnych przedsięwzięć.
Wielkim grzechem takiego modelu jest powierzenie ogromnej części kapitału ludziom, którzy SĄ nauczeni pasożytowania na majątku wspólnym, państwowym, społecznym.
Czym jest prawdziwa "czerwona pajęczyna" Jest obraźliwą łatą, obelgą dość wybiórczo i chyba niesprawiedliwie opisująca istotny fragment polskiej rzeczywistości. Nie mam wątpliwości, że jest to zjawisko o kluczowym znaczeniu dla rozwoju polskiej demokracji i gospodarki rynkowej. Ludzie byłej nomenklatury, dawni ubecy, niektórzy starzy prywaciarze i częściowo ludzie solidarnościowego etosu przenieśli do III Rzeczpospolitej mechanizmy peerelowskiego klientelizmu. Częściowo świadomie - z chęci zysku, popychani odwieczna żądza pieniądza i władzy, pod części zaś w odruchu samoobrony albo w naturalnym dążeniu do stworzenia sobie oazy bezpieczeństwa, gdy ziemia się pod nogami trzęsie, OPLETLI POLSKĘ SIECIĄ NIEJAWNYCH POWIĄZAŃ, PRZYJACIELSKICH, POLITYCZNYCH, GOSPODARCZYCH, KORUPCYJNYCH, NEPOTYCZNYCH, A TAKŻE JEDNOZNACZNIE PRZESTĘPCZYCH”
Tyle Jacek Kuroń. Jeżeli to nie jest opis "UKŁADU", o którym mówią Kaczory, to czego to jest opis?
3 komentarze:
Kuroń o układzie? co na to wykształciuchy?
Innym ciekawym zjawiskiem jest argument, że „Kaczyńscy nie chcą rozbić układu, tylko zastąpić go swoim”. I to jest zdaniem wykształciuchów strzał rozstrzygający, nie wymagający dalszych wyjaśnień. Nie pytają się jaki jest ten układ, który zastąpić chcą Kaczyńscy, bo... układu przecież nie ma."
Jak to co? To co np. Kuczyński: "44'444 dzień poszukiwania układu, a układu ani śladu."
Przecież nie mogą przyznać racji Kaczorom. Bo jak przyznają im rację w tylko jednym punkcie to cała ich konstrukcja opisu rzeczywistości zawala się w ułamku sekundy.
ale sie pienią. Wyborcza opublikowała sondaż z którego wynika, ze PiS jest przed PO. toż to skandal! ;-)
zaczynam sie "bać" czy będą przyspieszone wybory.
Prześlij komentarz