22 maja 2011

Histeria

Pamiętacie bajkę o pastuszku, który dla zabawy wykrzykiwał, że wilki atakują stado, które on wypasa?
Zrobił tak raz, drugi i trzeci. Ludzie z wioski się nabierali, ale za każdym razem ktoś huncwotowi zwracał uwagę, żeby tak nie robił.
A za czwartym razem pastuszek wołał długo i przewlekle i nikt nie zareagował, tyle że tym razem to wilki rzeczywiście zaatakowały stado i pastuszka.
Identycznie jest w tej chwili, a słowem, które właśnie w ten sposób zostało zdeprecjonowane jest "faszyzm". Co chwila jakiś ancymonek wyskakuje z trwożliwą wiadomością, że oto "nastał faszyzm", "nadchodzi faszyzm", "ruch faszystowski ogarnia Polskę". Faszyzm odmieniany na wszystkie możliwe sposoby wylewa się z mediów głównego nurtu.

Histeria ogarnęła media, establiszmęt (bardziej męt niż establisz), "światłych i rozumnych" oraz biznesmętów (bardziej męt niż biznes), chociaż ci ostatni to akurat się publicznie niespecjalnie udzielają.
Gdyby nie publikowane co chwila sondaże, to można by było stwierdzić, że PiS rządzi, a w każdym razie idzie niezagrożony po władzę i ma poparcie na poziomie 85 procent co najmniej.
To swoją drogą zadziwiające, że partia, której statut, cele i dotychczasowe dokonania lidera niczym nie usprawiedliwiają takiej percepcji jest właśnie tak postrzegana. Ja oczywiście wiem jaki jest obecny cel tej histerii, żeby zbyt duża część elektoratu, który głosował uprzednio na inne opcje nie wybrał tym razem PiS-u. Również z tego powodu podnosi się co chwila problem czy PiS-u nie dało by się zdelegalizować, osobnicy, którzy to wygadują najwyraźniej nie czytali ustawy o partiach politycznych, albo czytali, a liczą na niewiedzę i gnuśność ogółu.
Nikt nigdzie nie wykazał czarno na białym, że PiS jest partią faszystowską, ale epitet został przyklejony (słynne Gebelsowskie kłamstwo powtórzone wiele razy).

Ja mam jednak pewną wątpliwość, czy J. Kaczyński i PiS powinni w tej chwili próbować przejąć władzę, nawet jeżeli rzeczywiście jest szansa na większość konstytucyjną.
Moja wątpliwość bierze się stąd, że nie ma w tej chwili takiego naiwniaka nad Wisłą, który by powiedział, że te ME 2012 to będzie sukces organizacyjny i logistyczny. Nie będzie. Klapa totalna i poruta na skalę wręcz astronomiczną się szykuje. A kto będzie za to odpowiedzialny - aktualna ekipa rządowa. W związku z powyższym branie sobie na głowę odpowiedzialności za nie swoje czyny jest wysoce wątpliwym posunięciem (o innych problemach, które wiszą nie będę wspominał np. budżet).
Zachodzi takie pytanie, czy w dłuższej perspektywie historycznej nie jest bardziej opłacalne, żeby PO wraz z PSL i SLD wypiły jednak to piwo, którego nawarzono w czasie ostatnich czterech lat.
Szczerze mówiąc nie mam wystarczających danych, żeby móc, oczywiście na swój własny użytek, dokonać oceny co jest lepsze w dłuższej perspektywie dla Kraju. Czy przejęcie władzy przez Kaczyńskiego teraz (jeśli jest możliwe), czy przeczekanie aż zupa się wyleje do końca.

A wy pastuszkowie medialni i inni uważajcie, bo jak będziecie nadużywać wołania innych na pomoc w sytuacji braku zagrożenia, to w końcu wcześniej czy później realne zagrożenie zostanie totalnie olane przez tych, którzy do tej pory zawsze spieszyli wam z pomocą. Ktoś pobuduje ośrodki odosobnienia i pies z kulawą nogą się nad tym nie zająknie.

P.S.
Jeśli się człowieka zbyt długo utrzymuje w stanie silnego podniecenia, wzburzenia to wcześniej czy później następuje znieczulenie i aby go znowu pobudzić to trzeba użyć silniejszych środków (tak samo jak z narkotykami lub alkoholem). Jakich silniejszych środków chcecie użyć aby powstrzymać PiS i Kaczyńskiego, skoro użyliście już porównań do Gomułki, Hitlera, Stalina, do komunizmu i faszyzmu (swoją drogą cóż za fantastyczne zrównanie tych dwóch morderczych ideologii wywodzących się z jednego socjalistycznego pnia).


Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Brak komentarzy: