02 maja 2011

Podobno

Podobno zabito Osamę bin Ladena.
Podobno był to największy terrorysta (największy w sensie najbardziej szkodliwy, bo facet miał ponoć ponad 190 cm wzrostu)
Podobno był odpowiedzialny za zamachy na WTC.
Podobno świat po tej śmierci stał się bezpieczniejszy i spokojniejszy - no z tego zdania wyrażanego przez różnych patafianów na fonii i wizji, tudzież w internecie to się obśmiałem na maksa.
Ludzie w NY na Times Square szaleją z radości.
Nie byłbym na ich miejscu tak bardzo szczęśliwy ponieważ właśnie poprzez swoje zachowanie zaprzeczyli idei republikanizmu demokratycznego, którego podstawą jest zawleczenie podejrzanego przed oblicze ławy przysięgłych i tam wykazanie ponad wszelką wątpliwość (nawet z użyciem materiałów uzyskanych w drodze operacyjno szpiegowskiej), że ten człowiek jest winny. Jeśli społeczeństwo USA cieszy się z tego, że zabito człowieka, którego się podejrzewa o coś tam, to znaczy, że to społeczeństwo godzi się również na to, że taki sam proceder może być zastosowany wobec każdego z nich.
Cała ta szopa dowodzi tylko jednego, skuteczności propagandowej, a nie tego jak chcą niektórzy (w tym część gapiów na Times Square), że sprawiedliwości stało się zadość. Żadna sprawiedliwość nie zatriumfowała, wręcz przeciwnie, zatriumfowała żądza mordu. A jeśli ktoś mówi, że nie było możliwości dorwać gościa i normalnie osądzić, to ja się pytam kto i w jakim charakterze jest obecnie przetrzymywany w bazach USA w kilku miejscach na świecie.
Ponadto na miejsce tego jednego człowieka zaraz pojawią się następni, czyli spirala przemocy wcale się nie skończyła.
Odtrąbiono co najwyżej jeden sukces propagandowy i nic więcej.

Ceterum censeo Moskwa delendam esse
Andrzej.A

Brak komentarzy: