09 sierpnia 2010

Casus Nowej Huty

Znam to z opowiadań osób trzecich, w związku z czym być może nie jest to prawda, ale chyba jest to warte wspomnienia.
Gdy wybudowano Nową Hutę jako kontrapunkt do starego mieszczańskiego Krakowa władze się w pewnym momencie dosyć zdziwiły, bo zamieszki, bijatyki i inne ekscesy przeciw władzy zaczęły pojawiać się tam, a nie w Krakowie.
Znajomy, który mieszkał właśnie w Krakowie i mi o tym opowiadał stwierdził, że było to między innymi spowodowane tym, że Nową Hutę zamieszkiwali głównie ludzie ze wsi, którzy byli przyzwyczajeni, że co tydzień po wiejskiej dyskotece jest generalna napierdalanka wszystkich ze wszystkimi. Tego im w mieście brakowało i stąd wynikły walki z władzą. Być może mój znajomy miał rację, być może nie.
Przypomniało mi się to po obejrzeniu filmików, które pokazują zachowania gówniarzerii pod pałacem na Krakowskim Przedmieściu. Dla mnie to jest to samo, przyjechał młody człowiek z wioski albo małego miasteczka i nie ma się gdzie wyszaleć. Aż nagle pojawiła się okazja, żeby móc zaistnieć, pojawił się obiekt, który można bezkarnie atakować - tak samo jak na wiejskiej dyskotece.
To właśnie wykorzystują ci, którzy są rzeczywiście przeciwni krzyżowi pod Pałacem.
A zwykła żulia, która powinna się tłuc na wiejskich dyskotekach nagle jest w centrum uwagi na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, w to im graj, tu się mogą pokazać, zaistnieć, nawet w internecie sami siebie mogą zobaczyć. Spełniło się ich marzenie, są sławni. Tylko czy tatuś z mamusią będą szczęśliwi jak ich zobaczą na filmie, który zdaje się robi Pani Stankiewicz, nie sądzę.
Ci młodzi ludzie są ponadto co najmniej lekko sfrustrowani, bo wyjechali z wioski, zdobyli jako jedyni w swoich rodzinach wyższe wykształcenie, a wykonują pracę, która wymaga od nich stałego kłaniania się kolejnym klientom.
I ta frustracja znajduje właśnie swoje ujście - jest kanalizowana przez znalezienie wroga.

2 komentarze:

SilentiumUniversi pisze...

Nie obrażaj ludzi ze wsi. Swoja drogą, ciekawe byłoby dojść, co to za fachowcy. Zdrufko

Andrzej.A pisze...

Nie obrażam ich, po prostu opisuję tutaj ich zachowanie. No żeby być uczciwym to powinienem pisać również o małych miasteczkach i tych z dużych miast, którzy nagle awansowali z pozycji lumperki, dzieci kelnerów, cieciów. Łatwiej jest napisać pisząc wiocha, bo to łatwiej trafia do ludzi.