18 sierpnia 2010

Żyjemy pod kloszem informacyjnym

To niewiele się różni od tego co było w PRL-u.
Jesteśmy okłamywani, manipulowani i sterowani przez media. Media zamiast sprawować funkcję kontrolną nad władzą i jej elementami stały się częścią władzy - częścią rządu. Są w dodatku silniejsze i lepiej zorganizowane od rządu. Stały się konkurencją wobec rządu o władzę nad obywatelami.
Z jednej strony ściśle z rządem współpracują, z drugiej sterują rządem i dużymi grupami społecznymi w kierunku dla nich sprzyjającym. O pewnych rzeczach się nie mówi, a z pewnych tworzy się "niekończące się historie". Byle tylko przeciętny zjadacz chleba nad Wisłą nie zastanowił się nad tym co do niego trafia z przekazu medialnego, oraz czy ma to jakikolwiek sens i rzeczywisty wydźwięk.
Gdy prezydent Sarkozy obejmował urząd prezydenta Francji wygłosił wkrótce potem jakieś nieprzemyślane zdanie. Odzew by natychmiastowy. W rejonie Bordeaux czyli w jednym z najsilniejszych francuskich regionów winiarskich zawrzało. Ludzie powiedzieli, że jeżeli ten (tu padały różne epitety) pojawi się w ich regionie, to niezależnie od posiadanej ochrony i kosztów jakie mieliby ponieść zamachowcy to ten (tu powtórka tych epitetów) zostanie zajebany. Czy ktoś w Polsce słyszał o czymś takim (ja to znam z relacji jednego znajomego, który się tym interesuje).
Również ostatnie rozruchy w Grecji były u nas relacjonowane wyjątkowo oględnie. Czyżby władze obawiały się, że nasze społeczeństwo weźmie przykład z Greków? Wygląda na to, że tak.
Poprzednie rozruchy w krajach UE, które miały miejsce były relacjonowane jako wydarzenia inspirowane przez kryminalistów, do których przeciętni ludzie się nie przyłączali - powoli zaczynam wątpić w taką interpretację tych zdarzeń.
Jednocześnie media inspirują i podsycają konflikt wewnętrzny. Konflikt umownie określany jako starcie "moherów" i "Młodych Wykształconych z Wielkich Miast". Fałsz takiej linii podziału w naszym społeczeństwie daje się udowodnić w sensie globalnym jak i osobniczym w czasie praktycznie nieskończenie małym.

Establiszment (bardziej męt niż establisz) kulturowo medialny jest zainteresowany utrzymywaniem takiego sztucznego podziału. Dzięki temu nadal rządzą. Ale możliwości zdają się wyczerpywać. Bo kto po PO? "Odnowione" SLD z Napieralskim i desantem z "Krytyki Politycznej" - wolne żarty.

Brak komentarzy: