U nas potoczy się jak na Węgrzech
Stawiam taką tezę roboczą, że w ciągu najbliższych pięciu lat będziemy przerabiać w Polsce to samo co obecnie dzieje się na Węgrzech.
Przyjrzyjmy się kalendarium.
Na jesieni tego roku, czyli już całkiem niedługo, odbędą się w Polsce wybory samorządowe. Wybory te wygra PO niesiona wiatrem zwycięstwa w wyborach prezydenckich, podejrzewam, że zwycięstwo będzie tak ogromne, że co poniektórzy nawet sensowni ludzie nie zaczną się zastanawiać czy się do zwycięzców nie przyłączyć.
Za rok na jesieni odbędą się wybory parlamentarne. Te również wygra PO. Ale sądzę, że po tych wyborach PO zmieni koalicjanta. Tym koalicjantem będzie "nowe" SLD. SLD, w którym nie będzie Oleksego z Millerem, a pojawią się na ich miejscu ludzie z "Krytyki Politycznej" od Sierakowskiego. Stanie się tak dlatego, że ludzie nie zdążą odczuć podniesienia, zresztą skromnego, podatku VAT. A inne obciążenia fiskalne nie zostaną w międzyczasie podniesione.
Następny rok kumulacji wyborów to rok 2015.
Należy jednak zaznaczyć, że przez cały ten okres czasu do roku 2015 prezesem NBP jest Marek Belka, człowiek, który jedną z pierwszych swoich decyzji pogłębił nasze zadłużenie w sposób drastyczny, przyjmując linię kredytową, która jest nam na gwizdek, a poprzedni prezes NBP unikał wzięcia tych pieniędzy jak ognia.
Według mojej oceny jest pewnikiem, że do roku 2015 ekipa rządząca z PO jako głównym rozgrywającym podniesie jeszcze raz podatek VAT oraz inne obciążenia fiskalne. Potrzebują wszak pieniędzy na zorganizowanie ME w 2012 roku. A mam niejasne podejrzenia, że ta impreza się nie sfinansuje, tylko będzie trzeba dołożyć do tego z naszej kieszeni. A potem zostanie jeszcze garb w postaci konieczności utrzymywania wybudowanych obiektów.
Nadchodzi więc rok 2015.
Wybory wygrywa prawica, z Jarosławem Kaczyńskim jako przywódcą bądź też z kimkolwiek innym.
I zaczyna się cyrk.
Bo przyjeżdża jakiś cwaniaczek z MFW i mówi:
Nie możecie postawić Tuska (i wszystkich innych jego pomagierów) przed Trybunałem Stanu, bo to wbrew zasadom demokracji. A jak go postawicie i nawet mu łeb upitolicie to nie dostaniecie dalszych kredytów, chociaż umowy niby są w mocy, ale sami rozumiecie, mogą wyniknąć problemy.
Tak mniej więcej to widzę i zastanawiam się co może przewrócić ten scenariusz. Wychodzi mi z moich rozmyślań, że jedynie drastyczny konflikt o wpływy, pieniądze i władzę pomiędzy grupami bezpieki wojskowej (WSI) i cywilnej (SB) może yo zmienić. Takim konfliktem była afera Rywin-Michnik.
Ciekawe kiedy znowu rzucą się sobie do gardeł.
Ciekawi mnie również co innego, czy podobnie jak na Węgrzech znajdzie się uczciwy polityk w PO, który nagra jakieś tam wewnątrzpartyjne wystąpienie szefa, na którym będzie mowa o oszustwach, kreatywnej księgowości i innych.
No ciekawe, czy w PO znajdzie się chociaż jeden sprawiedliwy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz