Jeszcze w zeszłym tygodniu na Jarosława Kaczyńskiego sypały się teksty opisujące Jego kolejny, który to już z kolei , UPADEK. Że to koniec, że utrata z trudem uciułanego zaufania społecznego, że bezsensowne błędy, że to koniec J. Kaczyńskiego jako polityka i liczącego się przywódcy partii, że to koniec jednym słowem.
Dziś dla odmiany Wojtuś Mazowiecki ŻĄDA aby Jarosław Kaczyński odszedł. Odszedł z polityki, przestał się zajmować sprawami publicznymi, żeby zajął się tylko swoim domem. Ciekawe, czy Wojtuś Mazowiecki zezwolił by Jarosławowi Kaczyńskiemu wychodzić osobiście do sklepu po chleb dla siebie i matki oraz po mleko dla kota. Znając tradycję rodziny Mazowieckich, to chyba na taką łaskawość Kaczyński nie mógł by liczyć.
Jak to napisał jeden z blogerów W. Mazowiecki ŻĄDA od Kaczyńskiego aby oddał klucze, pieczątki i inne akcesoria związane z byciem politykiem, osobą publiczną i przywódcą najsilniejszej partii opozycyjnej.
Tak rządzić i ŻĄDAĆ to sobie Wojtusiu Mazowiecki możesz we własnym domu, ale tam chyba też może za takie teksty zaliczyć wałkiem po głowie.
Nie o tym jednak głównie chciałem napisać.
Uważam, że propagandyści powinni się jednak na coś zdecydować, bo w końcu nawet najbardziej tępe osobniki, które są odbiorcami tych bredni zaczną się łapać, że coś tu nie gra. Bo jak to, w jednym tygodniu mówi się o polityku, że się skończył, a w następnym ŻĄDA się od niego aby się wycofał (czyli skończył). Czyli to "skończenie" z poprzedniego tygodnia chyba jednak nie miało miejsca, skoro padają postulaty aby dopiero nastąpiło.
Lemingom, wykształciuchom i ćwierciuchom za chwileczkę zacznie coś jarzyć w tych pustych mózgownicach. Zaczną orientować się, że przekaz medialny jest niespójny. Niespójny z przekazem z zeszłego tygodnia a być może już niedługo niespójny z przekazem z dnia wczorajszego. Bo o braku spójności z przekazem w dłuższym okresie czasu to można było zapomnieć już wiele lat temu.
Ale nawet całkiem niedawno były takie kwiatki, że na stronach początkowych pisano zupełnie coś innego niż na stronach w głębi pewnej gazety. Takim wyczynem popisała się GW, gdzie na stronach opisujących śledztwo w sprawie smoleńskiej pisano o demokratycznym i w pełni przejrzystym śledztwie w wykonaniu rosyjskich prokuratorów, by na następnych stronach tego samego wydania pisać o dyspozycyjnych wobec Kremla funkcjonariuszach organów i pełnym podporządkowaniu prokuratury i sądów wobec władzy.
Nikt tego nigdzie nie skomentował, oczywiście poza "oszołomskimi" portalami i paroma "pisowskimi" dziennikarzami.
Ale to w sumie kwestia odległa i ludzie mogli nie zajarzyć, że coś tu panie śmierdzi z tymi opiniami GW na temat prokuratorów w Rosji.
Dlatego apeluję, zdecydujcie się propagandyści. Bo się lemingozie bezpieczniki w obwodach poprzepalają. Przekaz musi być spójny, a nie jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz