15 kwietnia 2012

Zagrać na nosie mediom

Szykuje się próba odwołania Jarosława Gowina z funkcji ministra sprawiedliwości. Rzecz ma być zgłoszona przez osobników od typa, który chodzi z własnym sobowtórem w ręku.

I tu PiS może sobie zrobić jaja z mediów i nie tylko. Można zrobić szoł medialny, który będzie szedł na okpienie PO i mediów. Na zrobienie z nich kretynów.
Po pierwsze: do ostatniej sekundy wszyscy politycy PiS z kamiennymi minami zapewniają, że jeszcze komitet polityczny nie podjął decyzji i że wszystko w swoim czasie.
Po drugie: stanowisko klubu prezentuje prezes i twardo zapewnia, że PiS popiera ministra Gowina jako jedynego sprawiedliwego w tej całej bandzie zdrajców.
Po trzecie: gdy dochodzi do głosowania, to jedynie prezes głosuje za Gowinem, cała reszta przeciw.
Po czwarte: prezes z wściekłością wypada z sali plenarnej.
Po piąte: zwoływane jest w trybie nadzwyczajnym posiedzenie klubu, a z za zamkniętych drzwi dochodzą dźwięki wyzwisk w wykonaniu prezesa typu: "będziecie krówki pasać, a nie w sejmie za posłów robić".

Po tygodniu wszyscy udają, że zdarzenie nie miało miejsca.

Uzasadnienie.
Nie ma absolutnie znaczenia czy ministrem sprawiedliwości jest Gowin czy jakaś inna łachudra z pod ciemnej gwiazdy. Im bardziej to będzie łachudra tym lepiej niż taki Gowin, który może udawać że jest konserwatywny.
Ukradzenie eventu jakim jest taka szopka z odwołaniem ministra jest podstawą przekazu medialnego. A scenariusz od punktu piątego winien być zrealizowany niezależnie od tego jaki będzie efektywny wynik głosowania.
Jest tylko jeden warunek, wszyscy w PiS muszą trzymać kamienne twarze gdy będą o tą sprawę indagowani.


Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Brak komentarzy: