We Francji po wyborach. Zwyciężył kandydat socjalistów. No żeby być uczciwym, to Sarkozy na prawicowca też mi nie wygląda. Czyli zwyciężył bardziej lewacki z dwóch lewaków.
Francuzi wybrali i zobaczymy co im to da. Jeśli wierzyć docierającym do nas odgłosom, to być może nawet jest to taki kolejny Zapatero z wszystkimi tego konsekwencjami. A te konsekwencje to: "małżeństwa" pedziów, leseferyzm, libertynizm i wszystko co z tym związane. Co oczywiście będzie się niezwykle podobało na paryskiej ulicy, a zwłaszcza w dzielnicy łacińskiej, ale już poza Paryżem to niekoniecznie.
Bo we Francji też są "mohery". Wypada w tym momencie przypomnieć, że ten niby prawicowiec Sarkozy czymś się naraził producentom win z regionu Bordeaux i usłyszał, że jeśli tam pojedzie to żywy nie wyjedzie - nie odważył się do końca.
Francja skręci w lewo, co w pewnym sensie wydaje się kuriozalne, bo w mojej ocenie bardziej na lewo jest już tylko ściana. Oczywiście ten skręt będzie obejmował tylko ideologię i frazeologię. Bo przecież nie realną politykę czyli walkę o interesy własne kraju na arenie międzynarodowej. Będą więc media się zachwycały jaki to ten Hollande jest postępowy, jaki światły, ochom i achom nie będzie końca - sądzę, że zwłaszcza u nas. To będzie dalszy ciąg tej pedagogiki wstydu, którą się aplikuje w Polsce od 20 lat.
A o winiarzach z regionu Bordeaux nic, cisza.
Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz