18 maja 2012

Korporacjonizm czyli łapówkarstwo

Wiele się mówi o korporacjach, mając głównie na myśli te najbardziej znane. Korporacje prawnicze; adwokatów, sędziów, prokuratorów, radców prawnych, komorników sądowych - to znamy. Również mówi się o korporacji medyków, gdzie wewnątrz też są pewne podziały.
Tymczasem w ciszy wyrosły również inne korporacje. Korporacja urzędnicza, pracowników sektora usług komunalnych itd., itp.
O cudach przy egzaminach w korporacjach prawniczych napisano już dostatecznie dużo. Analogiczne teksty można by popełnić opisując egzaminy specjalizacyjne w środowisku lekarskim.
Jednakże zupełnie niezauważenie pojawiły się inne tego typu patologie.
Z czego to wnoszę.
Otóż rozmawiałem ostatnio ze znajomym, który prowadzi biuro podróży. I cóż się okazuje. W przeciągu ostatnich kilku lat zmieniła się totalnie struktura ludzi, którzy korzystają z usług biur podróży.
Już nie prywatni przedsiębiorcy, drobni biznesmeni, ale pracownicy urzędów, pracownicy spółek komunalnych są stałymi i jedynymi klientami biur podróży.
Piszę w liczbie mnogiej, bo chociaż ja rozmawiałem tylko z jednym przedstawicielem firm z branży turystycznej, to on w sposób całkowicie świadomy mówił, że tak jest we wszystkich tego rodzaju instytucjach.

I wszyscy ci klienci biur podróży żądają faktur za usługę.
Dlaczego?
Ano dlatego, że potem dostają zwrot części swoich wydatków na tak spędzane wakacje. Jak duże są to zwroty (dofinansowania) to ani ja, ani mój znajomy nie wiemy. Można jednak przypuszczać, że takie dofinansowanie stanowi pokaźny procent sum jakie są wydawane na te wyjazdy.

W ten oto prosty i nieskomplikowany sposób WAADZA kupuje sobie lojalność pracowników sektora publicznego. To tutaj, między innymi, utopione zostały olbrzymie sumy, które stanowią sumę długu publicznego. W przekupywanie urzędników utopiono te pieniądze.

A drobni prywatni przedsiębiorcy - ci jeździć przestali, nie mają czasu ani pieniędzy. Bo rosną koszty, bo wzrosły podatki, opłaty, czynsze, bo powstało kilka nowych urzędów, które domagają się nowej sprawozdawczości.
Tylko, że z faktu, że powstały nowe urzędy, a w starych też przybyło pracowników nie wynika nic pozytywnego. Wprawdzie PKB wzrosło, ale jest to jedno z większych oszustw tego rządu. Bo PKB liczone z tymi urzędnikami, którzy niczego nie wytwarzają nijak się ma do rzeczywistego wzrostu. Bo żadnego wzrostu nie ma i być nie może.

Taki urzędnik jadąc na tak dofinansowane wczasy nie zdaje sobie oczywiście sprawy z tego w czym uczestniczy, bo niby skąd miałby to wiedzieć.

Taki stan gospodarki można opisać jednym słowem: STAGFLACJA. Niby PKB wzrasta, niby pieniądz się obraca, ale główny wzrost obrotu następuje poprzez wzrost podatków i różnych opłat oraz na pensje dla urzędników. Ale ci prywatni drobni przedsiębiorcy, ci którzy są jedynymi realnymi wytwórcami PKB mają się coraz gorzej.

Za chwilę nastąpią bankructwa. Zacznie się od firm budowlanych, które zaangażowały się w budowę tych nieszczęsnych autostrad.
Ktoś może powiedzieć, phi, co to za firma - jedna wywrotka i jej właściciel. To ja pragnę zwrócić uwagę, że taka jedna wywrotka to potrafi kosztować nawet 100'000 Euro - czyli blisko pół miliona złotych. Tak, taka jedna obdrapana i poobijana wywrotka do przewozu kruszywa budowlanego kosztuje tyle co wypasiona fura.
A jak ci ludzie zbankrutują to kto wam urzędniczyny i z czego zapłaci pensyjki w następnym miesiącu.
Pomyślcie o tym biurwy skończone.


Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Brak komentarzy: