To wystąpienie nie było skierowane do posłów na sali obrad, a tylko i wyłącznie do elektoratu - do tej lemingozy, która to obejrzy kilkanaście razy w różnych TV.
I ja nawet wiem co sobie ta lemingoza pomyśli: "Byczy chłop, nie pęka"
Bo to co się wydarzyło na sali obrad było znane w pewnych zarysach już od co najmniej tygodnia. Jakiekolwiek merytoryczne odniesienie się D.Tuska czy któregoś z jego ministrów do zaistniałej sytuacji, czy do zarzutów nie mogło mieć miejsca i nic takiego nie nastąpiło.
A jeżeli ktoś liczył, że Pawlaki poprą komisję śledczą to mówiąc wprost był ciężkim naiwniakiem.
Jakby Pawlaki zagłosowały za komisją to następnego dnia ABW zacznie wygarniać krewnych i znajomych pawlactwa z domów o szóstej rano. A być może i paru posłów by dostało zarzuty.
Tu nie ma zmiłuj i nie ma przebacz. Pawlactwo jest umoczone w tylu innych miejscach, że nie ma szans na jakikolwiek ruch w tym kierunku.
My nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych. I tak to się kręci od 20 lat. A czas płynie, da się doczekać do jakiegoś przedawnienia.
Dlatego, to co działo się na sali obrad było nieistotne. Istotne są słupki poparcia, a to może zapewnić w tym momencie już tylko w jeden sposób: pójście na rympał, na wydrę, na beszczela. I tak zrobili.
Jedna informacja z dnia dzisiejszego jest niezmiernie ciekawa. Otóż ten pan P., którego nazwiska nie można obecnie pisać w całości dostał zarzuty i sąd na 3 miesiące umieścił go w areszcie. A ta pani, jego żona, jest na wolności. Ani sąd ani wcześniej prokuratura nie wpadły na pomysł, że ona też może mataczyć w sprawie. Że de facto oboje są współodpowiedzialni za całe przedsięwzięcie, co skądinąd wynika wprost z dokumentów, które sobie można obejrzeć w internecie.
Rozdzielono ich i sądzę, że był to w pełni świadomy ruch. I to nie w celu żeby się nie mogli kontaktować a w zupełnie innym.
Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz