Rząd techniczny nie jest nowym pomysłem.
Poprzednio (tutaj) rozważano utworzenie takiego bytu całkiem niedawno. Niedawno, czyli w marcu tego roku.
Ówcześnie takim poza parlamentarnym premierem in spe miała być Zyta Gilowska. W linkowanym wpisie wyraziłem swoje zdanie co prof. Gilowska winna zrobić z ludźmi, którzy mieliby ją do czegoś takiego namawiać.
Wyraziłem również zdanie co PiS powinien zrobić z takimi propozycjami. Określenie per spuścić do sracza jest według mnie najbardziej adekwatne.
Obecnie proponuje się aby takim bezpartyjnym premierem został szef PAN, prof. R. Kleiber.
To jest dokładnie identyczna propozycja jak propozycja wystawienia na to stanowisko Zyty Gilowskiej. Aczkolwiek tutaj trochę bardziej wycwaniona.
Uważam jak poprzednio, że PiS powinien olać taki pomysł, pomimo iż uważam, że rządy PO są najgorszymi na przestrzeni ostatnich 20 lat.
Bo ludzie jeszcze za mało w dupę dostali.
Bo dopiero jak się pojawi płacz i zgrzytanie zębami w lemingradzie, to wtedy dopiero można będzie przejąć władzę.
A na razie nie ma takich objawów, a przynajmniej ja ich nie widzę.
Bo to nie jest tak, że jeden Kukiz wyjdzie i powie, "PO musi odejść", żeby można było mówić o trwałym przesunięciu preferencji wyborczych. Bo z drugiej strony wychodzi taki Sipowicz i wręcz żąda dla Jackowskiej specjalnego traktowania, bo przecież oni głosowali, popierali i co, mają nic z tego nie mieć. A żądają tylko "drobiazgu" - specjalnego traktowania przez wymiar sprawiedliwości. To dopiero komuszy łeb wylazł z takiego Sipowicza. Że on tego nie widzi, to pół biedy, ale, że nie widzą tego komentatorzy - to jest problem.
Nawet jeśliby doszło do głosowania takiego konstruktywnego votum nieufności dla tego rządu, to PiS to powinien olać - wystarczy nieobecnośc kilku posłów i sprawa jest nie do przeprowadzenia. Potem oczywiście można takich posłów publicznie zrugać i mówić o sankcjach, a po cichu ich nagrodzić.
Po prostu, to jeszcze nie ten moment.
Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz