20 sierpnia 2012

Wystarczy pamiętać

Leszek Miller nie jest bohaterem mojej bajki. Jednakże był w swoim czasie premierem, wtedy uważałem, że gorszego łobuza na tym stanowisku to raczej nie będzie - cóż myliłem się.
Ale ja nie o tym.
Otóż w tamtym czasie komisje śledcze nie zostały pozbawione resztek autorytetu. I pamiętam, że tenże L. Miller na jednym z posiedzeń komisji wyjaśniał posłom co to znaczy ochrona operacyjna rządu i członków rodzin osób w rządzie zasiadających.

W sposób wręcz jednoznaczny poinformował, że po pierwsze zarówno on, jak i jego syn zostali przeszkoleni wstępnie oraz wstępnie poinformowani kto jest kto, z kim można rozmawiać, a z kim lepiej nie. Powiedział również, że  wszelkie nowe znajomości osób z jego rodziny są natychmiast monitorowane przez służby, a raporty na ten temat niezwłocznie spływają na jego biurko.

W świetle owych wypowiedzi zachodzi jedno proste pytanie. Czy działalność służb uległa aż takiemu przemodelowaniu, że syn obecnego premiera nie jest już osobą chronioną operacyjnie? Bo tak wygląda z przekazu medialnego - biedny Michałek T. wdał się w interesy (współpracę) z hochsztaplerem i nikt nic na ten temat nie wiedział. Co najwyżej tatuś coś tam bąknął (nomen omen) półgłosem, że lepiej nie.

Istnieje oczywiście inne wytłumaczenie całej sytuacji. Michał & Donald T. zostali dokładnie poinformowani o charakterze działań firmy Amber Gold i OLT oraz o tym kim jest właściciel tych instytucji. Ale zrobiło im się żal tych apanaży, które młodszy z panów T. mógłby otrzymać. Dlatego współpraca nie została definitywnie i ostro przerwana.

Istnieje jeszcze jedna możliwość. Faktyczni zarządcy tego interesu nie pofatygowali się aby słupa, jakim jest Donald T., informować zbyt precyzyjnie co do charakteru firmy AG i osobnika posługującego się nazwiskiem na P.

Charakterystyczne jest tu stanowisko szefa portu lotniczego, który jest bezpośrednim zwierzchnikiem juniora T. Otóż osobnik ten "nie widzi powodu", aby zwalniać juniora T. z pracy, chociaż ten ostatni przekazał firmie OLT znaczną ilość informacji na temat państwowej firmy w której pracował. A to już podlega o paragraf o szpiegostwie gospodarczym i jest zagrożone odpowiednimi sankcjami.

Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A

Brak komentarzy: