W Niemczech wybrano nowego prezydenta. Został nim Joachim Gauck. Można by rzec człowiek - instytucja.
Równocześnie w Polsce zapanowała wręcz euforia, że to właśnie Gauck jest aktualnym prezydentem Niemiec. Wyrażają ją blogerzy, komentatorzy polityczni i inni.
A ja się pytam na jakiej podstawie ta egzaltacja, ta euforia, to niczym nieuzasadnione szczęście.
Przecież funkcja prezydenta w Niemczech ma charakter ewidentnie tylko reprezentacyjny. To jest właśnie ten "strażnik żyrandola", że się tak złośliwie wyrażę. Prezydent w Niemczech nie wpływa na bieżącą politykę, ma mniejsze uprawnienia niż prezydent w Polsce.
To czym się tu ekscytować.
Fakt, Joachim Gauck był w latach 1990 - 2000 szefem i twórcą urzędu do spraw akt STASI. Był odpowiedzialny za lustrację w Niemczech. I wydaje się, że swoją pracę wykonał w sposób uczciwy, ale to nie upoważnia według mnie do nadmiernych oczekiwań. Ten człowiek jest Niemcem i będzie bronił niemieckiego interesu narodowego - to chyba oczywiste.
Owszem należy nadmienić, że przy poprzednich wyborach przepadł, bo przeciwna jego kandydaturze była Angela Merkel. Ale to o niczym nie świadczy. Owszem, można oczekiwać, że zmniejszy się ilość hipokryzji w wypowiedziach Berlina, ale tylko tyle.
Nie rozumiem tej nadmiernej egzaltacji.
Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz