Czyli jak napisać kilkusetstronicową książkę i nic nie powiedzieć.
W tym miejscu można by zakończyć recenzję książki profesora Pawła Śpiewaka.
Kto ciekaw niech sam przeczyta ewentualnie zwróci się do recenzji autorstwa redaktora Ziemkiewicza w "Uważam Rze".
Ja napiszę dalej czym była i jest żydokomuna w moim rozumieniu tego słowa.
Gdy w latach czterdziestych i pięćdziesiątych latał taki jeden z drugim z naganem w ręku i siłą tego nagana zaganiał chłopów by wstępowali do kołchozów, wtedy się mówiło o spółdzielniach produkcyjnych, żeby rolników jednak za bardzo nie straszyć. To jak latał z tym naganem, to krzyczał, że to w imię internacjonalizmu i że on sam jest internacjonalistą. Omalże nowy Jezus, pamiętacie, "nie będzie Rzymianina, Żyda czy Greka. ...".
I wszystko było by fajnie tylko zdarzały się przypadki, że naszego "internacjonalistę" polski rolnik, oż to zacofana ciemnota, przybił widłami do ściany obory albo innego chlewika. I wtedy nasz "internacjonalista" podnosił wrzask "giewał, mordują Żyda, chcą tu komory gazowe uruchomić na powrót faszysty jedne i ciemnogród, mordują dlatego, że jestem Żydem". Nagle mu się przypomniało kim jest i skąd pochodzi.
Przed wojną sprawa była analogiczna. Przynależność do KPP, KPZU, KPZB, lub innych tego typu organizacji będących na stałej kroplówce finansowej z Moskwy. Czyli de facto bycie agentem Moskwy.
A jak go sadzali do pierdla za szpiegostwo i/lub za działania dywersyjne i/lub za działania mające na celu dezintegrację państwa i/lub próbę oderwanie części tego państwa, to dokładnie jak w tym powyższym przypadku. Już nie "internacjonalistę" sadzano do pierdla albo do Berezy Kartuskiej, tylko Żyda.
Czym się te przykłady historyczne różnią od czasów dzisiejszych?
Niczym.
Jest tylko jedna drobna różnica. Nie ma w tej chwili nawoływania do internacjonalizmu, bo to jest passe, jest natomiast nawoływanie do europejskości, bycia europejczykiem, obywatelem świata - no takie trochę internacjonalistyczne jednak jak widać.
Czyli stare gówno opakowywane jest w całkiem nowe sreberko.
Jeśliby się jednak dobrze przyjrzeć niektórym, to widać za nimi twarz Putina - spotykają się, są przyjmowani - pełna komitywa z czerwonym carem.
Najbardziej znamienne było pod tym względem wyznanie Kazimiery Szczuki: "Nienawidzą mnie bo jestem Żydówką."
Czyli ludzie ci, niezależnie od czasów w jakich żyją, nie kojarzą emocji i działań jakie wzbudzają ze swoimi czynami i słowami, stanowiskami, poglądami, ale kojarzą to ze swoim pochodzeniem etniczno - wyznaniowym.
Przynajmniej tak to wygląda na zewnątrz, w każdym razie oni chcą żeby to tak było odbierane.
Co oczywiście, biorąc pod rozwagę inteligencję tych ludzi, a przygłupami to oni nie są, prawdą nie jest i być nie może.
Jest to zatem całkowicie świadomy chwyt erystyczny mający na celu zwekslowanie dyskusji z poziomu poglądów i działań tych ludzi na poziom oskarżania ich oponentów o faszyzm, chęć postawienia z powrotem komór gazowych i inne niegodziwości i zbrodnie.
Czyli oskarżanie kogoś o antysemityzm jest najczęściej po prostu próbą zepchnięcia oponenta do defensywy, żeby się tłumaczył, że "nie jest wielbłądem".
Tym jest właśnie "żydokomuna" i tym była. To ludzie, którzy wywodzą się, bądź się wywodzili z rodzin żydowskich, odeszli od religii swych przodków, ale gdy dzieje im się krzywda, są krytykowani, to natychmiast wyciągają swoje dawno zapomniane "żydostwo" jako argument, który ma zamknąć buzię ich przeciwnikom, ma zakończyć dyskusję.
Venenosi bufones pellem non mutant
Andrzej.A
4 komentarze:
Pamietam oczywiscie jak wielu mialem żydowskich kolegow w liceum, potem na studiach najpierw na UW (dziwnie sie składało, że wszyscy mieszkali na Saskiej Kępie w willach), potem gdzie indziej, pamietam 1968r, marzec, kiedy z ostatniego piętra w Alejach widziałem suki i ciężarówki milicyjne skręcające w Nowy Świat.
Pamietam obóz wojskowy kończący szkolenie w 1968, gdzie żydowscy koledzy byli czasem bici przez WSW.
I nie było dla mnie żadnego problemu żydowskiego. Nb wystarczy zobaczyć sklad rządu i Rady Państwa po 1968, żeby widzieć, że nie wypędzono wszystkich żydow.
Np.Jędrychowski był ministrem spraw zagranicznych do 1972 chyba.
Z problemem zetknąlem sie w połowie lat 80-tych, kiedy pierwszy raz spotkałem sie z oskarżeniami Polakow o "krzywdy wyrządzone żydom".
Żydzi są tam, gdzie są pieniądze, więc są wszędzie na całym świecie.
Są narodem karnym, przestrzegającym zasad plemiennych, mogą więc jednoczesnie na całym świecie przeprowadzać akcje- finansowe, medialne,polityczne i wszelkie inne. Nie asymililują sie, ale znakomicie udają asymilację. Nie jest problemem nazwisko, wyznanie itp. W Polsce od dawna istniały okolicznosci sprzyjajace tej mimikrze. Jak pisze Kafel z powodu poborów do wojska bracia miewali różne nazwiska. Po powstaniach, Car nadawał szlacheckie i arystokratyczne polskie nazwiska żydom , żeby upokorzyc Polakow. W czasie okupacji zmiana nazwiska i tożsamości ratowala życie.
Dlatego myślę, nie, jestem pewien, że jest ich pośród nas dużo, dużo więcej niż podają statystyki i lżej mi myślec o narodzie, który dokonuje złych wyborów. Wybieraja za nas.
@ Anonimowy
1968 to bardzo ciekawe zjawisko. Bo z jednej strony wyjechało z Polski bardzo dużo kadry naukowej. A ta kadra była potrzebna na przykład w Izraelu na uczelniach, wyrzucono oficerów, też się przydali w Izraelskiej armii. Wiele jest dwuznaczności w tej hecy z 1968 roku.
Jak powiedział ś.p. prof. Wieczorkiewicz: "w świetle nowopoznanych faktów historię Polski od 1918 należy napisać od początku."
Myślę, że prof.Wiecczorkiewiczowi, (który i dla mnie jest najbardziej wiarygodnym historykiem) chodzilo głównie o okres poprzedzający II Wojnę i dalszy aż do naszych czasów.
Podzielam też jego pogląd, że gdyby Beck nie uległ naciskom francusko angielskim i w wojnie bralibysmy udział po stronie osi, to nie byłoby na pewno gorzej niż było, a holokaust wcale by sie nie odbył.
Dalsze rozważania są niebezpieczne, bo pierwszy raz w historii kodeks karny pilnuje poprawnosci badań historycznych.
@Anonim 21 marca 2012 21:12 ...
Proszę im nie podsuwać gotowców. Ostatnio mówią że Polska jest odpowiedzialna holocaust i IIWŚ bo ni przyjęła niemieckich żądań. Teraz jak zmienią etap to powiedzą, że odpowiadamy za holocaust bo walczyliśmy nie po tej stronie co trzeba. Ergo zawsze kij się na Polskę znajdzie.
Prześlij komentarz