"... W latach 70-tych Radzieccy bardzo się starali o to żebyśmy nie uniezależnili się od ich surowców energetycznych. ..." [Edward Gierek w książce "Przerwana dekada"]
(cytat może nie dosłowny bo z pamięci, ale sens niewątpliwie oddany).
Wszelkie cytaty poniżej pochodzą z tego źródła: http://niezalezna.pl/article/show/id/31798
Czytając te artykuły, w sumie sześć, człowiek zaczyna się łapać za głowę i myśleć w jakim kraju ja żyję.
Pojawia się więcej pytań niż odpowiedzi. Na przykład takie:
Kto pisał statut PGNiG, z którego wynika, że szukanie a zwłaszcza eksploatacja złóż w Polsce może być poczytana za działanie na szkodę spółki. Ktoś to napisał, ktoś to zatwierdził, ktoś nad tym przeszedł do porządku dziennego. Kim byli ci wszyscy ludzie. Tego na razie nie wiadomo.
Wicepremier Pawlak z charakterystyczną miną cyborga śmie mówić, że w negocjacjach z Rosją odniósł sukces - i nikt mu nie powiedział, żeby przestał opowiadać brednie.
Amerykańskie koncerny to nie harcerze ani nie organizacje charytatywne, ale przy eksploatacji tych złóż przez te koncerny to dosyć dużo ludzi w Polsce by się jednak całkiem nieźle pożywiło. Tymczasem Rosja jak sądzę chce przejąć te złoża w sposób charakterystyczny dla siebie.
Pracując niewątpliwie równocześnie bardzo intensywnie nad "pozyskaniem" technologii od tych koncernów. O sposobach takiego "pozyskiwania" technologii to w swoim czasie dużo pisał niejaki Suworow. Za pięć lat tego dokonają, a może dopiero za dziesięć.
Przestaje w związku z tym budzić zdziwienie tytuł artykułu w "Moscov Times": "Nad miejscem katastrofy w Smoleńsku unosi się zapach gazu łupkowego".
Tyle moich uwag, poniżej garść cytatów z tych artykułów.
"... analitycy instytutu Wood Mackenzie oceniają, że w polskich pokładach łupkowych znajduje się nawet do 1,4 bln m sześc. gazu o wartości rynkowej ponad 240 mld dolarów. Henryk Jezierski, wiceminister środowiska i główny geolog kraju, uważa, że gazu niekonwencjonalnego mamy nawet do 3 bln m sześc., i jest zdania, że praktycznie eksploatacja przemysłowa stanie się faktem za 8 do 10 lat. Zasoby gazu z łupków łącznie ze złożami gazu ziemnego zapewnią Polsce pełną samowystarczalność gazową na ponad 100 lat. W dodatku mamy duże zasoby gazu zamkniętego w porach skalnych. Zasoby te zostały dobrze udokumentowane przez polskich geologów jeszcze w latach 70., znajdują się w piaskowcach czerwonego spągowca (dewon) na dużej głębokości w centralnej Polsce."
i dalej
"Trudno ocenić, ile dotychczas zainwestowały koncerny amerykańskie w poszukiwania gazu łupkowego w naszym kraju. Faktem jest, że taka duża obecność kapitału amerykańskiego oraz koncesji na złoża gazonośne może okazać się lepszą tarczą ochronną dla Polski niż baterie rakiet Patriot. Bezpieczeństwo energetyczne ma również aspekt geopolityczny. Za kilka lat Polska może być Kuwejtem Europy – powtarzają eksperci Wood Mackenzie. A Kuwejtu się broni."
i następny fragment:
"Tymczasem 27 stycznia br. Gazprom i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazowe zawarli w Moskwie po wielomiesięcznych negocjacjach porozumienie przewidujące przedłużenie kontraktu na dostawy gazu z Rosji do Polski do 2037 r. Uzgodniono zwiększenie od 2010 r. wolumen dostaw do 10,2 mld m sześc. rocznie i przedłużono do 2045 r. kontrakt na przesył rosyjskiego gazu przez Polskę do krajów Europy Zachodniej. Porozumienie – przedstawiane jako duże osiągnięcie rządu PO–PSL – jest tylko sukcesem Rosji, zapewniając jej polski rynek zbytu na lata, nawet gdy będziemy mieli pełną samowystarczalność gazową. Gazprom liczy też na pozbycie się konkurencji – zniechęcenie amerykańskich firm do udziału w eksploatacji gazu niekonwencjonalnego w Polsce.
Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo (PGNiG) nie jest zainteresowane gazem niekonwencjonalnym. Oficjalnie przedstawiciele spółki twierdzą, że ze względu na skomplikowaną i drogą technologię wydobycia. Ale prawda jest inna: polska firma woli kupować błękitne paliwo od Rosjan, bo je potem sprzedaje z dużym zyskiem. A zgodnie z rozporządzeniem Urzędu Regulacji Energetyki (URE), PGNiG nie może za gaz wydobywany w kraju otrzymać takiej ceny, jak za gaz z Rosji. Dlatego wzrost wydobycia krajowego nie zwiększa zysku spółki, a inwestowanie w poszukiwanie i eksploatację może być uważane za działanie na jej szkodę. PGNiG wprawdzie ostrożnie planuje udział w poszukiwaniach gazu łupkowego wraz z amerykańskimi firmami Marathon Oil i Chevronem, ale zdaniem przedstawicieli polskiej spółki, amerykańskie koncerny co najmniej przesadzają w optymistycznych ocenach zasobów gazu łupkowego w naszym kraju.
Eksperci PGNiG uważają, że gaz z łupków – jeśli w ogóle będzie – jest za drogi, więc nie będzie miał zbytu. Faktem jest, że polskie firmy nie dysponują środkami na bardzo drogie inwestycje poszukiwawcze, jest to jeden z powodów, dla których na nasz rynek wchodzą czołowe koncerny amerykańskie. Dla skarbu państwa to opłacalny interes – koncerny sporo płacą za koncesję na poszukiwanie surowca, a jeśli go znajdą – wykupują koncesję na wydobycie niezależnie od podatków oraz innych opłat. Amerykańskie firmy płacą nam, Gazpromowi płacimy my. Narażając się, że Kreml zawsze może nam zakręcić kurek od gazu."
"Amerykanie najpierw znaleźli się nad Dunajem. Węgierski koncern paliwowy MOL oraz jedna ze spółek zależnych ExxonMobil podpisały porozumienie w sprawie wspólnej eksploatacji złoża łupków gazonośnych o nazwie Mako Trough na terenie Węgier. Podstawą umowy jest wspólne studium techniczne obu spółek, które było realizowane na obszarze wspomnianego złoża już w 2007 r.
Obecnie rozpoczął się badawczy program wydobywczy, który obejmie dwa bloki skał łupkowych (106 i 107) na złożu Mako Trough obejmującym 1560 kilometrów kwadratowych. Inwestycję finansuje ExxonMobil, który posiada 50 proc. udziałów w przedsięwzięciu. Pierwsze odwierty wydobywcze na głębokości 4,3 tys. metrów zostały już wykonane, teraz trwa ich testowanie oraz szacowanie wielkości złoża łupków gazonośnych. Węgierski MOL uczestniczy w realizacji jeszcze jednego amerykańskiego programu gazowego. Zaczęło się też od ExxonMobil, który w kwietniu 2007 r. podpisał umowę na rozwój i eksploatację łupków z inną firmą amerykańską, Falcon Oil and Gas i jej spółką zależną TXM Exploration and Production LCC. MOL przejął 50 proc. udziałów w tym programie, który będzie realizowany na obszarze ok. 750 kilometrów kwadratowych. Koszty pierwszej fazy prac, szacowane na 75 mln dol., zostały podzielone po połowie pomiędzy MOL i ExxonMobil. Z obu tych inwestycji wydobycie gazu niekonwencjonalnego na skalę przemysłową spodziewane jest za trzy – cztery lata.
Gazowa wojna z Rosjanami
Węgry to dla ExxonMobil przyczółek w kampanii wypierania Gazpromu z rynku europejskiego – oceniają analitycy z Wood Mackenzie (konsultacyjnej firmy z branży paliwowo-energetycznej). Także przedstawiciele koncernu z Teksasu nie ukrywają, że ich celem jest zastopowanie rosyjskiej ekspansji gazowej w Europie. Zresztą konkurencja między Gazpromem i ExxonMobil coraz bardziej zaczyna przypominać wojnę ekonomiczną.
Gazprom chce zakończyć negocjacje z ExxonMobil w sprawie zakupu na wyłącznie rosyjski rynek, gazu ze złóż Sachalin-1. Zapowiedział to wiceprezes rosyjskiego koncernu Aleksandr Ananienkow.
Zupełnie inne plany mieli Amerykanie. Exxon, który w eksploatację złóż na Sachalinie zainwestował już 6 mld dol., chciał eksportować z nich gaz do Chin, gdzie ceny tego surowca są do trzech razy wyższe niż w Rosji. Ale plany Amerykanów blokuje Gazprom, twierdząc, że surowiec ze złóż, na które koncesję kupił ExxonMobil, jest potrzebny Rosji na jej potrzeby na Dalekim Wschodzie.
Niedawno premier Władimir Putin uroczyście otworzył budowę mierzącego 1,8 tys. kilometrów gazociągu, który ma połączyć pola na Sachalinie z Władywostokiem. Inwestycja wyceniona na niebotyczną kwotę 11 mld dol. ma być zakończona do 2012 r., kiedy we Władywostoku Rosja ma zorganizować szczyt państw Forum Gospodarczego Azja - Pacyfik.
Podczas ceremonii otwarcia budowy Putin poparł stanowisko Gazpromu: „Gaz ze złóż we Wschodniej Syberii i na Dalekim Wschodzie ma być wykorzystany przede wszystkim na rodzimym rynku” - stwierdził. Analitycy Wood Mackenzie nie mają wątpliwości – to była presja na ExxonMobil. A Michaił Krutichin, z firmy doradczej RusEnergy, potwierdził, że Gazprom nie pozwoli sobie odebrać prymatu na rynku gazu.
Amerykanie uważają, że stawką w grze jest monopol Gazpromu na eksport gazu z Rosji, który ten państwowy koncern dostał formalnie trzy lata temu. Od tego monopolu przyznano wtedy tylko trzy wyjątki - na umowy podpisane z zachodnimi koncernami jeszcze za prezydentury Borysa Jelcyna.
Obecnie prawo do eksportu gazu z Rosji ma już tylko ExxonMobil. Straciły je koncerny Shell i BP, które odstąpiły Gazpromowi kontrolę nad zakupionymi przez siebie złożami na Sachalinie i Syberii, bo Moskwa groziła im odebraniem koncesji pod pretekstem szkód ekologicznych. Utrata koncesji grozi też ExxonMobil, bo niedawno rosyjskie władze oceniły, że amerykański koncern opóźnia się z wypełnieniem zobowiązań inwestycyjnych. To tylko pretekst, żeby się pozbyć Amerykanów z Sachalinu bez odszkodowania – uważają międzynarodowi analitycy. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że jeśli Moskwa czegoś chce, to zagraniczny partner przestaje się liczyć. Ale tym razem partner jest na tyle potężny, że podejmuje wyzwanie. Na początek tworząc podstawy nowej gazowej potęgi w krajach europejskich i zapowiadając wyparcie Gazpromu z tego rynku."
"Rosjanie doskonale wiedzą, że gaz łupkowy to realna perspektywa uniezależnienia energetycznego Europy od Gazpromu. Pod znakiem zapytania stoi więc rentowność rozpoczęcia bardzo kosztownego wydobycia gazu ziemnego ze złoża Sztokman, znajdującego się na szelfie kontynentalnym Morza Barentsa. Z tego złoża zaś ma pochodzić większość surowca, który za pośrednictwem rurociągu Nord Stream przez Morze Bałtyckie ma płynąć z Rosji do Niemiec. Francuski „Total” już wstrzymał się z inwestycją z Gazpromem, bo potrzeba na nią ok. 25 mld dol. Program inwestycyjny i model biznesowy Rosjan przewidywał, że głównym odbiorcą skroplonego gazu będą USA i Kanada. Planowano nawet budowę w USA 20 terminali na odbiór LNG. Dziś to wszystko jest zupełnie nieaktualne z powodu gazu z łupków. Wszystko to będzie mieć również określone skutki polityczne. To gra o ogromne pieniądze, ogromne wpływy oraz ogromne interesy. Także państwowe, bo wydobycie gazu łupkowego jest realną alternatywą dla źródeł rosyjskich, zmieni nie tylko układ sił w branży energetycznej, ale również może istotnie przekształcić relacje polityczne między Rosją a partnerami z Unii Europejskiej."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz